Tragedia podczas gonitwy w Warszawie
Do dramatu doszło w sobotę, 15 listopada podczas 4. gonitwy. Jak widać na nagraniach z wyścigu, mimo niewielkich szans na zwycięstwo Real Gold początkowo trzymał się czołówki. Na kolejnych ujęciach konia widać już daleko za stawką, wolniejszego od reszty. Ostatecznie, na mecie zwierzę wyraźnie kuleje.
Dzień po gonitwie przedstawiciele inicjatywy prozwierzęcej "Follow The White Horse" opisali w mediach społecznościowych, powołując się na świadków, że podczas wyścigu z trybun rozlegały się głosy, by zatrzymać konia, co się nie stało. Kontuzjowany miał przebiec nawet kilkaset metrów. Jak dodano we wpisie, Real Gold ostatecznie nie przeżył. Informację tę potwierdzili naszej redakcji przedstawiciele Toru. Przekazali, że dyżurny lekarz weterynarii udzielił zwierzęciu pomocy, po czym przewieziono je do szpitala. "Po konsultacjach z lekarzami właściciel podjął decyzję o eutanazji" - czytamy.
"Zależy nam na wyjaśnieniu tego zdarzenia"
Jeszcze 15 listopada orzeczenie w sprawie wydała Komisja Techniczna. W dokumencie opublikowanym na stronie internetowej Toru Służewiec czytamy, że amazonce dosiadającej Real Gold zarzucono niezatrzymanie w gonitwie konia, który uległ kontuzji. Ostatecznie ukarano ją karą pieniężną w wysokości tysiąca złotych. W uzasadnieniu umieszczono natomiast informację, że dyżurny lekarz weterynarii zdiagnozował u zwierzęcia silną kulawiznę kończyny prawej przedniej z podejrzeniem złamania kości. "Przesłuchana wyjaśniła, że nie odczuwała, aby koń źle szedł. Myślała, że jest to normalny chód konia na ciężkiej bieżni. Komisja Techniczna nie przyjęła wyjaśnień uznając, że już przy wyjściu na prostą finiszową oglądała się ona na nogi konia, jednak nie zdecydowała się go zatrzymać i kontynuowała aktywną jazdę" - czytamy.
Przedstawiciele Toru zabrali również głos w mediach społecznościowych. Tam, w odpowiedzi na krytyczny komentarz, przekazali: "Nam również zależy na wyjaśnieniu tego zdarzenia, dlatego skierowaliśmy pismo do Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, jako organu sprawującego nadzór nad prawidłowością przebiegu gonitw, w sprawie odniesienia się do zaistniałej sytuacji". Jak dodali, liczą na podjęcie działań, które zapobiegną podobnym sytuacjom w przyszłości.
"Zapewnienie odpowiednich warunków podczas gonitw jest dla nas priorytetem. Każdego dnia wyścigowego, zgodnie z wypracowanymi standardami bezpieczeństwa, obecny jest lekarz weterynarii oraz opieka medyczna, gotowa do udzielenia natychmiastowej pomocy - tak było też w tym przypadku. Jesteśmy także w kontakcie z właścicielem konia, trenerem oraz rodzicami amazonki. Prosimy pamiętać, że za każdym koniem stoją ludzie, którzy poświęcają mu mnóstwo czasu, troski i serca. Rozumiemy, że ta sytuacja generuje silne emocje, jednak prosimy o powstrzymanie się z krzywdzącymi słowami i uszanowanie tego trudnego czasu dla osób związanych z koniem" - napisali.
Oświadczenie w tragicznej sprawie wydali również przedstawiciele wspomnianego Polskiego Klubu Wyścigów Konnych. W komunikacie zwrócili się o "powstrzymanie się od formułowania negatywnych komentarzy pod adresem młodej uczennicy dosiadającej konia Real Gold". "Sędziowie Komisji Technicznej wydali w tej sprawie orzeczenie, ale zaistniała sytuacja nie jest dla nas tematem zamkniętym. Poddajemy temat szerzej analizie, aby opracowane wnioski móc wdrożyć w najbliższych miesiącach" - czytamy.
Działania policjantów z garnizonu stołecznego na torach i dworcach - zobacz zdjęcia: