To opowieść o szablonach, które są nakładane na nas tuż po wyjściu na ten świat. Tak nie wypada, z kolei coś innego trzeba. W końcu zadałam sobie pytanie: ile tak naprawdę jest mnie we mnie? Wtedy powstało „Zawsze Musiałam”. To manifest, mocno kobiecy. Sprzeciw wobec tego, co ponoć musimy i otworzenie oczu na to, czego naprawdę chcemy tu i teraz – tak swój najnowszy singiel zapowiada Luiza Ganczarska, wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów i producentka muzyki, która szerszej publiczności dała szansę poznać się w maju ubiegłego roku, przedstawiając utwór „E”.
Zawsze Musiałam. Ganczarska i jej kobiecy manifest to idealny numer na Dzień Kobiet
Premierze singla „Zawsze Musiałam” towarzyszy premiera teledysku, który przedstawia historie kobiet łączących siły podczas terapii grupowej. Artystkę usłyszeć będzie można wraz z Groove Section, w składzie: Adrian Adamski, Damian Kurasz, Witold Paśko, Bartek Skiba, Rafał Inglot m.in. podczas zbliżającego się CieszFanów Festiwal.
Luiza Ganczarska – wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów, producentka muzyki. Po ziemi chodzi twardo jakby grawitacja ciągnęła ją mocniej niż należy, a jednocześnie stąpa po niewidzialnych krawędziach miękko i zwinnie jak kot. Wytycza ścieżki i zaciera ślady. Ma w sobie małą anarchistkę, z kolanami odrapanymi od chodzenia po drzewach, które od dzieciństwa jakoś się nie zagoiły.
Choć nie wyrosła z trampek, umie biegać w szpilkach. Taki dualizm mógłby być ciężkim dysonansem. A jednak ma swój balans. I taki balans jest również w jej muzyce. Raz lirycznej, raz rozkrzyczanej. Jak ogień, który nie żyje bez powietrza i wielkich przestrzeni. To muzyka, która jest patrzeniem na szeroki horyzont z dachu niedokończonej budowy. Wieje wiatr, włosy się plączą. Wdech, wydech. Robisz krok do przodu i lecisz.