Ten punkowy klasyk został napisany w więzieniu. Jak Misfits tam trafili?

i

Autor: Wikipedia/Needpix

Ten punkowy klasyk został napisany w więzieniu. Jak Misfits tam trafili?

2024-03-01 14:30

Amerykańska grupa The Misfits istniała w pierwotnym składzie zaledwie około 6 lat. W tym czasie zdążyła narobić wokół siebie tak wiele szumu za pomocą umiejętnego budowania wizerunku i świetnej muzyki, że nie da się przecenić ich wpływu na punk, metal i wiele innych scen. Ich piosenki inspirowane były klasykami filmowej grozy i fantastyki. Jednak jeden z największych przebojów pod tytułem „London Dungeon” ma inną, znacznie ciekawszą genezę.

Piosenka pojawiła się na EPce „3 hits from hell”, którą grupa wydała w 1981 roku. Jak na mrocznych punkowców z New Jersey to dość spokojny utwór, bliższy późniejszym dokonaniom Glenna Danziga niż szybkim i wściekłym kompozycjom na „Earth A.D./Wolfs Blood”. Tekst i klimat pasują jednak idealnie: gotycki horror, londyńskie lochy, niepokojący głos wokalisty, dudniący bas i prosty rytm. „London Dungeon” mógłby być opowieścią o prawdziwych duchach i straconych duszach nawiedzających starą stolicę Imperium. Jednak tak naprawdę jest o grupie zbuntowanych dzieciaków, która utknęła na brytyjskim dołku.

Po koncercie w czerwcu 1979 w nowojorskim klubie Hurrah, gdzie Misfits supportowali The Damned, muzycy spotkali się i dogadali z managerem brytyjskich punków. Straszydła z New Jersey miały zagrać z nimi 6 koncertów w Wielkiej Brytanii. Niestety trasa okazała się klapą. Na miejscu okazało się, że The Damned wcale nie spodziewali się, że Misfitsi przyjadą i mieli dogadany inny support. Sprzęt, który zaoferowano do grania Amerykanom był beznadziejny, a na sam koniec nie dostali ani grosza. Po pierwszym koncercie Misfits odwołali kolejne występy z tej trasy.

Zanim jednak wrócili do domu Bobby Steele (gitarzysta) wraz z Glennem Danzigiem (wokal) wybrali się na odbywający się w tym czasie w londyńskim Rainbow Theatre koncert The Jam. Na miejscu zaatakowała ich grupa skinheadów i doszło do bijatyki. Policja zatrzymała obu muzyków. W 1993 roku Steele wspominał, że siedząc za kratkami zasugerował Danzigowi, że to doskonały temat na piosenkę pod tytułem „London Dungeon”. Chłopaki ułożyli melodię mrucząc ją i klepiąc rytm na udach. Na szczęście długo na dołku nie posiedzieli, po bójce 2 grudnia już czwartego byli na wolności. Po koncertach z The Damned zostały przykre wspomnienia, które z pewnością przełożyło się na odejście z kapeli Joey’a Image (perkusja). Jednak punkowcy przywieźli także ze sobą pamiątkę w postaci piosenki, która na stałe wejdzie do kanonu The Misfits.

Nosowska o tym czym jest zdrada / Mellina #52