Wielkimi krokami zbliża się trzydziestolecie debiutanckiego albumu grupy Korn. Krążek zatytułowany eponimem ukazał się w październiku 1994 roku - utrzymany w nu metalowym stylu (wielu wręcz twierdzi, że zapoczątkował ten gatunek), z bardzo mrocznymi i osobistymi tekstami, opatrzony sugestywną, jedną z najbardziej rozpoznawalnych okładek w historii muzyki krążek okazał się bardzo dużym sukcesem komercyjnym. Powstanie wydawnictwa obarczone było jednak koniecznością wyłożenia na światło dzienne osobistych demonów członków grupy, co z jednej strony miało charakter terapeutyczny, z drugiej zaś przywołało traumy, na które muzycy nie byli gotowi.
Jonathan Davis nigdy więcej nie zaśpiewa "Daddy" na żywo
Jonathan Davis, wieloletni wokalista i autor tekstów grupy udzielił wywiadu magazynowi "Metal Hammer", w którym poruszył temat jubileuszu przełomowego debiutu. Davis powrócił do czasów promocji krążka i powiedział, że dopiero grając go na żywo zdał sobie sprawę z tego, jak mroczny jest materiał, który na niego trafił. Koncertowanie z tymi numerami było dla niego bardzo trudne i wprost powiedział, że nie chcę znów przez to przechodzić, wskazał przy tym, jakiego kawałka zespołu nigdy więcej nie zaśpiewa na żywo. Mowa o zamykającym debiutancki album formacji numerze Daddy.
Koncertując z tą płytą, zdałem sobie sprawę, jak bardzo jest mroczna – to jakieś przygnębiające g**no. Gdy nagrywaliśmy "Follow The Leader", nasze brzmienie stało się bardziej groove. Były tam emocje, ale to nie była ta sama ciemność, którą uchwyciliśmy na pierwszej płycie - powiedział Davis w wywiadzie.
"Daddy" - o czym jest utwór?
Daddy to zamykający krążek Korn numer, trwający nieco ponad 9 minut (17, jeśli weźmiemy pod uwagę ciszę i ukryty utwór Michael & Geri). Wedłu samego Davisa, opowiada ona o doświadczeniu molestowania seksualnego, jakiego padł ofiarą w dzieciństwie. Ze względu na tytuł, bardzo szybko pojawiły się spekulacje, że sprawcą czynu był ojciec artysty, Rick Davis, czemu jednak Jonathan zaprzeczył mówiąc, że chodziło o jednego z bliskich przyjaciół rodziny oraz fakt, że rodzice początkowo nie chcieli uwierzyć w jego słowa.