Raptem kilka dni temu media na świecie przywoływały słowa Steve'a Vaia. Światowej sławy gitarzysta przyznał w rozmowie z EonMusic, że w latach 90., gdy intensywnie współpracował z Ozzym Osbournem, powstał wspólny album obojga. Materiał, ze względu na działania wytwórni, miał zostać odłożony na półkę, by "Książę Ciemności" powrócił do pracy nad solowym krążkiem, który dziś znamy pod tytułem Ozzmosis. Na płycie tej znalazł się jedynie jeden utwór, będący efektem pracy z Stevem, My Little Man. Vai wyznał, że nagrany wraz z Ozzym materiał jest naprawdę dobry, on nie ma jednak żadnych narzędzi prawnych, by decydować o tym, czy ujrzy on światło dzienne.
Steve Vai prostuje to, co mówił o albumie z Ozzym
Teraz. gdy o całej sprawie zrobiło się tak głośno, Vai postanowił... wytłumaczyć się ze swoim słów. Nie wiemy co (albo kto) zwrócił mu uwagę, że może niepotrzebnie wspomniał o wydawnictwie, ale to widocznie wystarczyło. Gitarzysta opublikował w swoich social mediach post, w którym... przeprosił Ozzy'ego za całą sytuację. Muzyk pisze, że co prawda powstało wystarczająco dużo materiału, by złożył się on na płytę, jednak utwory nigdy nie zostały ukończone i wymagałyby ich ponownego nagrania. Steve napisał, że nie do końca pomyślał o tym, co mówi, zachował się trochę beztrosko, a media zbyt szybko przerobiły to na clickbaity, wyjaśniając równocześnie, co naprawdę wydarzyło się podczas sesji nagraniowych w latach 90.
Dla wyjaśnienia, Ozzy i ja spotkaliśmy się około 1996 roku i spędziliśmy razem trochę czasu, próbując wymyślić kilka potencjalnych piosenek na album, który miał już w połowie nagrany. Ta płyta ukazała się później jako „ Ozzmosis”. Zrobiliśmy demo kilku utworów a potem stworzyłem jeszcze kilka innych dla niego do sprawdzenia. Skończyło się na tym, że wybrał jedną piosenkę do wykorzystania na swoim albumie, a jest to „ My Little Man”. Została ponownie nagrana z jego zespołem i wyszła świetnie. Tylko jeszcze jedno demo z tych sesji miało wokal Ozzy'ego, a ja przekazałem wszystkie taśmy do wytwórni i zachowałem taśmy bezpieczeństwa, które osobiście nagrałem. W sumie muzyki wystarczyło (jest) na całą płytę, ale te utwory wymagałyby ponownego nagrania. Dema to wyboiste mapy drogowe, ale nie cel. Podobnie jak wielu fanów Ozzy'ego , chciałbym, aby gdzieś był ukryty jego sekretny album, który zostanie ujawniony naszym zaskoczonym uszom w przyszłości, ale nie pochodziłby z tych sesji. Przepraszam za zamieszanie - napisał Steve Vai za pośrednictwem social mediów.