Nawet jeśli nie jest się osobą w sposób szczególny zainteresowaną polityką, to z pewnością słyszy się o dość napiętej sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Przypominamy, że już kilka dni temu w Los Angeles wybuchły masowe protesty, sprzeciwiające się polityce obecnego prezydenta USA, Donalda Trumpa, wobec imigrantów i działaniu ICE, czyli służb kontroli imigracyjnej. W odpowiedzi na to Trump wysłał do Kalifornii Gwardię Narodową i żołnierzy marines, by Ci stłumili protesty.
Nijak się to udało, a te zaczęły wybuchać również w innych amerykańskich miastach. Apogeum nadeszło w sobotę 14 czerwca, kiedy to w Ameryce odbywały się dwa święta: 250-lecie amerykańskiej armii oraz 79. urodziny głowy tego państwa. W czasie, gdy ten brał udział w paradzie, zorganizowanej w Waszyngtonie, w wielu miastach odbyły się protesty, określane dziś jako "No Kings" całościowo sprzeciwiające się polityce Donalda Trumpa.
Żyjący muzycy Soundgarden również zaprotestowali przeciwko Donaldowi Trumpowi
W protestach brali udział różni mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, także ludzie kultury oraz mediów. Wielu i wiele głos w sprawie "No Kings" zabierało za pośrednictwem mediów społecznościowych i na taki krok właśnie zdecydowali się żyjący członkowie Soundgarden.
Muzycy wskazali na fakt, że 14 czerwca to w USA również święto flagi. W ramach swoistego protestu muzycy zachęcili jednak do tego, aby w tym roku wciąż obchodzić ten dzień, jednak świętując pod ich własną "Non-State Actor", która powstała jako wizualizacja utworu pod tym samym tytułem z płyty King Animal z 2012 roku. Na maszcie od Soundgarden gwiazdy, reprezentujące 50. stanów USA zostały zastąpione przez logo ostatniego albumu formacji. Za sprawą tego oświadczenie Kim Thayil, Ben Shepherd oraz Matt Cameron starali się zwrócić uwagę na to, by w tle politycznych konfliktów nie zapominać o historii Stanów Zjednoczonych, ich potędze oraz o ludziach, którzy mu służą, a wybrać do tego własne, "dziwne" symbole. Poniżej wspomniany wpis.