Zespół Led Zeppelin oficjalnie zakończył działalność w 1980 roku, po nagłej śmierci perkusisty Johna Bonhama. Pozostali członkowie grupy: Robert Plant, Jimmy Page i John Paul Jones spotkali się w kolejnych latach kilkukrotnie na jednorazowych pokazach, tym najbardziej kultowym pozostaje jednak występ z 2007 roku. To wtedy, dokładnie 10 grudnia, muzycy, wraz z Jasonem Bonhamem, zagrali w hołdzie dyrektorowi muzycznemu Ahmetowi Ertegunowi. Wydarzenie okazało się ogromnym sukcesem - występ został zapisany w Księdze Rekordów Guinnessa jako ten, na który był największy popyt na bilety na jeden koncert muzyczny: aż 20 milionów chętnych wyraziło zainteresowanie zobaczeniem na żywo zjazdu Led Zeppelin. Koncert został wydany jako film w 2012 roku pod tytułem Celebration Day, jego skrócona wersja była wielokrotnie wyświetlana w telewizji. W ubiegłym roku zaś, z okazji 15-lecia, pokaz był pokazywany za darmo na całym świecie za pośrednictwem serwisu YouTube.
Robert Plant o koncercie z 2007 roku
Jakiś czas temu pamięcią do tych wydarzeń powrócił Robert Plant. W wywiadzie dla magazynu "MOJO" artysta nie ukrywał, że cała sytuacja była dla wszystkich bardzo nerwowa, gdyż każdy zdawał sobie sprawę z jej wagi. Plant mówi także, że na miejscu odczuwało się wyraźny brak Johna Bonhama, nie pomagał także fakt, iż wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że odpowiedzialność za sukces imprezy leży właśnie na ich barkach. Muzyk zaznacza przy tym, że wszyscy wiedzieli już wtedy, że jest to nie tylko pożegnanie Ahmeta Erteguna, ale także całego Led Zeppelin ze sceną w ogóle.
To było stresujące, ponieważ brakowało nam Johna Bonhama. Odpowiedzialność naszej czwórki tamtej nocy, 10 grudnia w Londynie, była odpowiedzialnością wobec nas samych, aby zrobić to dobrze, z wystarczającym wyczuciem, ponieważ nie odwiedzaliśmy tego miejsca przez tak długi, długi czas. To było: "Żegnaj Ahmet", ale też "Żegnaj wszystko inne, było fantastycznie!”. Wszystko się udało, było dobrze i to by było na tyle - mówi Plant w wywiadzie.