Adam "Nergal" Darski zyskał rozpoznawalność i uznanie tak w polskim, jak i światowym muzycznym świecie już jako lider i frontman jednej z najbardziej znanych grup black-deathmetalowych, czyli Behemoth. Kilka lat temu, dokładnie w 2016 roku, muzyk zaskoczył jednak powołując do życia nowy projekt. Ten brzmieniowo skupiał się na bluesie, rocku i folku z domieszką country, a nazwany został Me and That Man, podkreślając tym samym połączenie Darskiego z Johnem Porterem. Formacja zadebiutowała w 2017 roku albumem Songs of Love and Death.
Brytyjczyk z grupy jednak odszedł, Nergal zaś nie zakończył jej działalności, wydając na przestrzeni ostatnich pięciu lat kolejne dwie płyty Me and That Man: New Man, New Songs, Same Shit, Vol. 1 z marca 2020 roku oraz New Man, New Songs, Same Shit, Vol. 2, wydany w listopadzie rok później.
Idzie nowe od Me and That Man!
Od premiery najbardziej wciąż aktualnej płyty zespołu miną więc za chwilę cztery lata, a do tego ten będzie świętował w przyszłym roku swoje dziesięciolecie. Czy to więc dobry moment na to, aby powrócić z nową płytą Me and That Man? Wygląda na to, że dokładnie tak!
To w rozmowie dla Bloodstock TV Darski potwierdził, że czwarty album jego pobocznego projektu jest w trakcie nagrywania! Okazuje się, że muzyk ma już nagrane wszystkie instrumenty i demo wokali, zaznaczył jednak, że materiał ten wciąż na ten moment nie ma nawet wydawcy i dodał, że minie jeszcze dobrych kilka miesięcy, zanim ujrzy on światło dzienne. Co ciekawe, demo wokali na nowe wydawnictwo nagrał młody polski muzyk jazzowy, śpiewający barytonem. Jak opowiedział muzyk, to właśnie nowy współpracownik sprawił, że na nowo uwierzył on w ten projekt i podjął decyzję o nagraniu z nim kolejnej płyty. W wywiadzie artysta zdradził też, że na krążku najpewniej pojawi się co najmniej jeden gość.
Darski opowiedział jednak, że nie czuje presji, pracując nad nowościami dla Me and That Man, gdyż nie jest to tak duży projekt, jak Behemoth. "Nergal" nie ukrywa, że grupa ta otwiera mu bramy, umożliwiając dotarcie do zupełnie nowej publiczności, do której być może nigdy nie trafiłby jako lider Behemotha.
