Mikkey Dee (Scorpions) wspomina Lemmy'ego Kilmistera
Perkusista Mikkey Dee, który obecnie gra w niemieckiej formacji Scorpions, w przeszłości występował m.in. w Motörhead. Kultowy zespół, na którego czele stał nieodżałowany wokalista i basista Lemmy Kilmister, zakończył swoją działalność pod koniec 2015 po tym, jak z tego świata odszedł nieodżałowany lider. Dee dołączył do Motörhead w 1992, współpracował więc z Lemmym przez ponad dwie dekady.
Muzyk, w niedawnym programie Metal Sticks, który prowadzi Nicko McBrain z Iron Maiden, postanowił trochę powspominać Lemmy'ego. Perkusista otwarcie przyznał, że Lemmy nie zachowywał się jak stereotypowa gwiazda rocka.
– Ciągle powtarzam, że gdyby wszyscy byli tacy jak Lem, nigdy nie mielibyśmy wojny, nigdy nie wpadlibyśmy w to pieprzone polityczne gówno poprawności, a każdy mógłby zażartować i każdy mógłby żyć. Lemmy był niezwykle inteligentny, i to sprawiło, że był tym, kim był – bardzo prostym i wyluzowanym facetem. Nie miał nic z gwiazdy rocka – powiedział Dee.
Perkusista zdradził także, jaką pierwszą radę usłyszał od Lemmy'ego, kiedy dołączył na stałe do składu Motörhead. – Kiedy dołączyłem, objął mnie swoim ramieniem i powiedział: "Wiesz co, Mikkey? Dobre maniery nic nie kosztują. Pamiętaj o tym. Ale jeśli wejdziesz do pokoju i jest tam jakiś pieprzony dupek, upewnij się, że ty jesteś największym dupkiem z nich wszystkich" – podsumował muzyk Scorpions.
Mikkey Dee opowiedział ponadto, w rozmowie z Nicko McBrainem, jak wyglądała praca z Lemmym. – Praca z nim była bardzo łatwa, a zarazem bardzo trudna, ponieważ z góry wiedziałeś, co powie lub pomyśli. My w Motörhead byliśmy bardzo demokratyczni, więc to nie było tak, że Lemmy decydował sam o wszystkim. Ale w pewnym sensie wszyscy wiedzieliśmy, że to zespół Lemmy'ego. Nigdy nie będzie inaczej – przyznał.
