Record Plant to studio nagraniowe, założone w 1968 roku przez Gary'ego Kellgrena i Chrisa Stone'a w Nowym Jorku, w kolejnych latach jego oddziały otworzono w Los Angeles (1969 rok) i Sausalito (1972 rok). Miejsce bardzo szybko zaczęło przyciągać gwiazdy muzyki - w różnych lokalizacjach Record Plant nagrano takie albumy, jak: Electric Ladyland The Jimi Hendrix Experience, Get Your Wing Aerosmith, Born to Run Bruce'a Springsteena, debiutancki album Prince'a, The Works Queen, Vol. 4 Black Sabbath, Rumours Fleetwood Mac, Hotel California Eagles, Appetite for Desctruction Guns N' Roses, Portrait of an American Family Marilyna Mansona, The Open Door Evanescence czy Load i Reload Metalliki.
Niestety, już w latach 80. założyciele odsprzedali oddziały w Nowym Jorku i Sausalito - pierwsze z nich zamknięto w 1987 roku, drugie - w 2008 roku (działa od kilku miesięcy, jednak pod nową nazwą, 2200 Studios). Wygląda na to, że teraz czas na ostatnie miejsce, które było nośnikiem historii ogromnej części światowej muzyki rozrywkowej.
To koniec słynnego studia?
Jak informuje "Los Angeles Magazine", los dwóch wspomnianych wyżej oddziałów podzieli studio, przeniesione w 1985 roku do Sycamore Avenue w Hollywood. Jak stwierdził w rozmowie z magazynem inżynier dźwięku Gary Myerberg, powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, iż w branży muzycznej nie ma środków na utrzymanie tego studia. Myerberg mówi dalej, że dzienny koszt korzystania z Record Plant wynosi około 2000 dolarów, co w dzisiejszych czasach, gdy do nagrania wystarczy jedynie laptop, nie ma racji bytu.
Technik gitarowy Jesse McInturff stwierdził natomiast, że dziś już nikt nie potrzebuje korzystać z dużych pokoi do nagrań, a za kabinę wokalną wielu i wiele może posłużyć nawet odpowiednio wyciszona szafa. Do tego McInturff zwrócił uwagę na fakt, że na rynku jest coraz mniej zespołów rockowych, a więc i zapotrzebowanie na miejsca, takie jak Record Plant jest dziś niemal zerowe.