"To naprawdę odważna istota, która nie tylko zmierzyła się z jednym z najbardziej surowych utworów Niny Simone, „Blackbird”, ale także, na dodatek, sama siebie nazwała Lady Blackbird” - tak w zeszłym roku napisał o Munroe magazyn „Blues and Soul”.
"Oryginalny utwór to czysty śpiew z towarzyszeniem tylko klaskania i bębnów, bez żadnych upiększeń. To krzyczący protest song, który zasnuje chmurami każde serce. Lady Blackbird ma ten sam wdzięk co Simone, a do oryginalnego wykonania a’capella, dodaje własną magię... Na całej płycie słychać niezwykłą elegancję, która dowodzi, że Lady Blackbird jest błyskotliwą i zręczną wokalistką”.
"Towarzyszyło nam bardzo dużo emocji" - mówi Lady Blackbird wspominając sesję nagraniową, którą wraz ze swoim producentem - nominowanym do nagrody Grammy Chrisem Seefriedem realizowali w legendarnym Studio B w Sunset Sound w Los Angeles. Jazz, jak sama przyznaje, ma protest zapisany w swoim DNA.
„Black Acid Soul” to album minimalistyczny, ale zarazem różnorodny, klasyczny, ale jednak współczesny, jest mostem między przeszłością a teraźniejszością. Składa się na niego 11 utworów, których brzmienie i zawarte w nich emocje mówią o głębokich, sięgających dzieciństwa muzycznych doświadczeniach Lady Blackbird.
"Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek nie śpiewała" – mówi artystka, wspominając występy w kościele i na jarmarkach, w których brała udział od piątego roku życia.
"Śpiewanie to jest to, co potrafię robić i nie wyobrażam sobie robienia niczego innego"
Piosenkarka, dumna członkini społeczności LGBTQ+, to także charakterystyczna sceniczna osobowość. "Uwielbiam moje przerysowane kostiumy i całe to wyszukane dziwactwo na scenie. Mój producent, Chris Seefried przekonał mnie, że możemy mieć takie podejście, ciągle pozostając jazzmanami "