Jeden błąd kosztował ich miliony. Jak The Verve straciło prawa do swojego hymnu?

2025-11-15 20:16

Istnieją utwory, których potęga zdaje się zdolna zdefiniować całą dekadę. Majestatyczny hymn grupy The Verve, zbudowany na hipnotycznym samplu, okazał się jednak dla zespołu finansowym przekleństwem. Historia tego, jak The Verve straciło prawa do swojego największego hitu, to przestroga, jak jeden fatalny błąd kosztował autora fortunę i kontrolę nad dziełem życia.

The Verve

i

Autor: Materiały prasowe/ Materiały prasowe

Jeden genialny sampel i jeden fatalny błąd. Jak The Verve straciło swój hit?

Są takie utwory, które definiują dekadę. Gdy 16 czerwca 1997 roku świat usłyszał „Bitter Sweet Symphony”, stało się jasne, że to coś więcej niż sezonowy przebój. Numer grupy The Verve z impetem wbił się na drugie miejsce brytyjskiej listy przebojów, stając się nieoficjalnym hymnem pokolenia. Cały jego majestat zbudowano na hipnotycznym, czterotaktowym motywie smyczkowym, który okazał się zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Ten genialny w swojej prostocie fragment pochodził z orkiestrowej aranżacji „The Last Time” The Rolling Stones, nagranej w 1965 roku przez Andrew Oldham Orchestra.

Gdy Richard Ashcroft, charyzmatyczny frontman The Verve, usłyszał ten instrumentalny motyw, w jego głowie zapaliła się iskra. Wiedział, że na tym fundamencie można zbudować coś absolutnie przełomowego. Zespół załatwił licencję na użycie samego nagrania od wytwórni Decca Records, godząc się na oddanie połowy tortu, czyli 50% tantiem. Niestety, w rock'n'rollowym pędzie popełniono fatalny błąd, pomijając zgodę od właściciela praw do samej kompozycji. A była nim firma ABKCO Records, dowodzona przez owianego złą sławą menedżerskiego rekina, Allena Kleina.

Muzyka rockowa lat 90-tych - zagranica. Kultowe krążki z tego okresu

Dostał 1000 dolarów za napisanie hymnu pokolenia. Kulisy druzgocącej ugody

I wtedy na scenę wkroczył Allen Klein. Człowiek, który twardą ręką prowadził interesy The Beatles i Stonesów, poczuł zapach pieniędzy, gdy singiel The Verve zaczął szturmować listy przebojów. Jego firma ABKCO wytoczyła najcięższe działa, oficjalnie zarzucając zespołowi, że wykorzystał znacznie większą część sampla, niż pozwalała umowa. Gitarzysta Nick McCabe rzucił jednak inne światło na sprawę, sugerując, że prawdziwym gwoździem do trumny była linia wokalna Ashcrofta. Jakiś muzykolog uznał ją za przetworzoną melodię z „The Last Time”, co dało Kleinowi idealny pretekst do ataku.

Przyparci do muru, bez szans w starciu z prawniczym Goliatem, The Verve musieli skapitulować i zgodzić się na ugodę pozasądową. Jej warunki były druzgocące. Zespół zrzekł się stu procent praw autorskich i wszystkich przyszłych zysków, a w rubryce „autorzy” obok nazwiska Ashcrofta dopisano Micka Jaggera i Keitha Richardsa. Za stworzenie jednego z najważniejszych numerów lat 90. Richard Ashcroft dostał symbolicznego tysiaka. Jego menedżer podsumował to krótko, nazywając ugodę „jedną z najtrudniejszych w historii muzyki”, co brzmi jak potężne niedopowiedzenie.

Sprawiedliwość po 22 latach! Jagger i Richards wykonali niezwykły gest

Przez następne dwie dekady Richard Ashcroft mógł tylko bezsilnie patrzeć, jak jego muzyczne dziecko zarabia fortunę dla kogoś innego. Szacuje się, że utwór wygenerował blisko 5 milionów dolarów, z których artysta nie zobaczył ani centa. Jakby tego było mało, w 1998 roku piosenka wylądowała w reklamie Nike, na co zespół nigdy by się nie zgodził. To był policzek wymierzony w ich artystyczne ideały, a frustracja Ashcrofta sięgała zenitu. Skwitował to gorzkim sarkazmem, że „Bitter Sweet Symphony” to najlepsza piosenka, jaką Jagger i Richards napisali od dwudziestu lat.

Wydawało się, że ta historia nie może mieć szczęśliwego zakończenia. A jednak! Prawdziwy zwrot akcji nastąpił w 2019 roku, dekadę po śmierci Allena Kleina. Jego syn Jody, razem z Mickiem Jaggerem i Keithem Richardsem, wykonał gest, który wstrząsnął muzycznym światem. W bezprecedensowej decyzji dobrowolnie zwrócili Ashcroftowi pełne prawa do jego kompozycji. Artysta ogłosił tę niesamowitą nowinę podczas gali Ivor Novello Awards, nazywając decyzję „miłym i hojnym gestem”. To był finałowy akord jednej z najgłośniejszych i najbardziej gorzkich batalii o prawa autorskie w całej historii rocka. Sprawiedliwości wreszcie stało się zadość.