Duff McKagan zyskał rozpoznawalność jako basista hard rockowej legendy, czyli zespołu Guns N' Roses. Muzyk opuścił jednak jego skład w sierpniu 1997 roku, jednak działalność w ramach kariery solowej rozpoczął już dużo wcześniej. Jego pierwsze własne autorskie wydawnictwo ukazało się w 1993 roku, a kolejny krążek - Beautiful Disease, miał ujrzeć światło dzienne sześć lat później, jednak projekt ten został ostatecznie anulowany. Na kolejny solowy krążek basisty przyszło nam więc czekać imponujące dwadzieścia sześć lat! Płyta Tenderness została wydana w maju 2019 roku i wskazywana była jako jedno z najlepszych wydawnictw roku. Na kolejny projekt basista nie kazał czekać na siebie aż tak długo - 20 października 2023 roku na rynku pojawił się album Lighthouse.
Duff McKagan o Lemmym
Premiera ta stała się dla muzyka okazją do udzielenia kilku wywiadów. W tym dla "Guitar World" Duff postanowił wskazać kilku artystów, którzy odegrali ważną rolę w kształtowaniu się jego własnej gry. McKagan wspomniał Prince'a, Paula Simonona z The Clash, Steve'a Jonesa z Sex Pistols i Johna Paula Jonesa z Led Zeppelin. Duff nie kryje jednak, że najważniejszy był dla niego Lemmy Kilmister. Artysta mówi, że to właśnie dzięki niemu zrozumiał, że gra na basie może mieć w sobie punkową zadziorność, ale przy tym techniczną doskonałość. Duff nie ukrywa, że sposób gry Lemmy'ego on sam stara się od lat naśladować.
Gra na basie Lemmy’ego przypomniała mi, że nadal możesz być jak cholerny punk. Ale chodzi o to, że musisz uderzać w odpowiednie nuty, wiesz? Musisz trafić w nuty. Nie możesz tam wyjść i być niechlujnym skurwie**m. Lemmy pokazał mi, jak ważne jest bycie agresywnym i że grając kostką, można skakać, ale nie należy grać dwóch nut na raz - mówi Duff.
Muzyk o używkach na szczycie sławy
W rozmowie z "The Guardian" artysta opowiedział natomiast o problemie z używkami i ze zdrowiem psychicznym, z jakimi często zmagają się przedstawiciele branży. Sam Duff nie ukrywa, że jest dziś niezwykle wdzięczny, że jemu udało się przetrwać i wygrać własną walkę z nałogami. Artysta otwarcie opowiedział też, że od nastoletnich lat zmaga się z atakami paniki i jako antidotum na nie zażywał używki, zarówno alkohol, jak i substancje odurzające. McKagan zaznacza, że dawniej zdrowie psychiczne było niemal tematem tabu, a on sam jest dość wrażliwym człowiekiem, nie postrzega się jako macho i gwiazdę rocka i jego celem nigdy nie było świadome zażywanie używek do celów rekreacyjnych. Muzyk nie ukrywa, że ciężko mu jest, gdy dowiaduje się o śmierci przyjaciół, zmagających się z podobnymi demonami, jak w przypadku Taylora Hawkinsa czy Scotta Weilanda.
Po prostu o tym się nie mówi. Nie wiem, komu bym o tym powiedział. Po prostu myślałem, że zwariuję. Jestem wrażliwym człowiekiem, tak naprawdę nie przeszedłem przez żadne z tych rzeczy macho, jak gwiazda rocka. Chciałem być wspaniałym muzykiem, a muzycy to wrażliwe dusze – nawet te najbardziej złośliwe, jak Mark Lanegan. Uzależnienie od narkotyków i alkoholu nigdy nie było moim zamiarem. Nie ma w tym nic efektownego i miałem szczęście, że przeżyłem. Człowieku, tak wielu straciliśmy przez narkotyki, że zaczynasz mieć wrażenie, że jesteś tu nie bez powodu. I jeśli będę mógł podnieść rękę w sprawie pewnych kwestii, takich jak ataki paniki, depresja i trzeźwość, zrobię to - mówi Duff w wywiadzie.