Amerykańscy metalowcy z FFDP zapełniają wielkie hale zarówno w USA jak i w Europie. Ich koncert na warszawskim Torwarze ściągnął do stolicy tłumy. Trudno nie nazwać kariery tej grupy sukcesem szczególnie, że oprócz muzyki są obecni na przykład także w świecie gier video.
Jednak wraz z popularnością szybko pojawiają się niezadowoleni, a szczególnie tacy, którzy zarzucają muzykom utratę niezależności na poczet promocji i sprzedaży płyt. Wiadomo, jeśli się nagniesz do woli wielkich wydawców i promotorów, złagodzisz brzmienie i wizerunek to będzie cię łatwiej sprzedać. Jednak Zoltan Batory, gitarzysta i założyciel FFDP przekonuje w podcaście „The Metallica Report”, dokumentującym trasę giganta thrash metalu, w której także FFDP uczestniczy, że nigdy nie sprzedał duszy komercji.
- To pokutująca od zawsze ogromne nieporozumienie jeśli chodzi o prasę i publiczność, ponieważ zespół tak szybko stał się znany – opowiada Batory – Zdobyliśmy fanów i nasz wzrost był niespotykany. Wszyscy myśleli, że musieli stać za tym jacyś ludzie z walizkami pieniędzy, którzy nas stworzyli. Tymczasem było dokładnie odwrotnie. Pierwszą płytę nagraliśmy dosłownie w mojej sypialni. Było to małe biurko, komputer i minimalna ilość sprzętu. Na koniec poszliśmy do większego studia nagrać perkusję i wokale, wróciliśmy do domu i dokończyliśmy. To praktycznie domowe nagranie. Obecnie ma status platynowej płyty.
Gitarzysta przekonuje, że nagły sukces nie odbił się na nastawieniu muzyków do grania i swojej roli w zespole. Co więcej, nie zmienił także tego, że wciąż wszystko starają się robić sami.
- To nigdy się nie zmieniło – dodaje Batory – Nigdy nie mieliśmy kontraktu z wielką wytwórnią. Nie mieliśmy wsparcia na trasy koncertowe, produkowaliśmy własny merch, mieliśmy własnego gościa od sprzedaży, a zyski wspierały zespół. Właśnie w ten sposób doszliśmy tu, gdzie jesteśmy. Zawsze tak było, zawsze byliśmy niezależni.
W 2024 roku Five Finger Death Punch zagra na warszawskim Stadionie Narodowym jako support Metalliki.
Polecany artykuł: