2025 roku członkowie zespołu The Darkness z pewnością nie zapomną zbyt szybko. Formacja co prawda już na wiosnę wydała swój najnowszy, ósmy i pierwszy od czterech lat studyjny album, sporo koncertowała, jednak to nie za sprawą swojej nowej muzyki znalazła się na językach wszystkich.
Zadziało się to dopiero jesienią, kiedy to liderze grupy - i równocześnie bracia, Dan i Justin Hawkins - w mało wybredny sposób komentowali występy i ogólnoświatowy zachwyt nowym albumem i ogólną prezencją sceniczną młodszego kolegi po fachu, YUNGBLUDA. Ten oczywiście nie zostawił sprawy bez komentarza, tym bardziej, że dotyczyła ona także jego idola i mentora, Ozzy'ego Osbourne'a. Fani i fanki oraz część środowiska obstała właśnie po jego stronie, zarzucając Panom z The Darkness zazdrość o kolosalny tegoroczny sukces młodszego kolegi po fachu. Być może po to, aby nieco zagłuszyć te głosy Justin Hawkins postanowił udowodnić, że nie widzi w innych artystach, zwłaszcza tych z mniejszym stażem, konkurencji?
To nadzieja muzyki rockowej według Justina Hawkinsa z The Darkness
Tym razem w wywiadzie dla magazynu "Kerrang" wokalista i gitarzysta postanowił wskazać, kto jego zdaniem najlepiej dowodzi, że muzyka rockowa ma się świetnie i daleka jest od śmierci. Według Justina Hawkinsa, na tytuł najbardziej obiecującej grupy rockowej tych czasów szczególnie zasługuje Greta Van Fleet.
Jak wytłumaczył muzyk, uważa, że naprawdę ciężko słuchając twórczości formacji nie czuć ekscytacji tym, co bracia Kiszka i zasiadający za perkusją Daniel Wagner tworzą. Jak mówi, zdaje sobie sprawę z tego, że Greta Van Fleet powstała już ponad dekadę temu, jednak w jego opinii to oni właśnie mają największy potencjał na to, aby w przyszłości stać się prawdziwą legendą.