Dawid Podsiadło jest przykładem tego artysty z polskiej przestrzeni publicznej, który w swoim muzycznym fachu osiągnął już niemal wszystko. Dla wielu i wiele nie było więc wcale dużym zaskoczeniem, że po serii przebojowych płyt, deszczu nagród, stadionowych koncertach muzyk zdecydował się na organizację własnego festiwalu.
W lutym tego roku poznaliśmy szczegóły projektu o nazwie "ZORZA". Wtedy też ogłoszono powstałe specjalnie na tę okazję projekty, do najważniejszych które należą duet Podsiadły i Kaśki Sochackiej, zwieńczony nagraniem przez tę dwójkę wspólnego minialbumu tylko haj., oraz współpraca głównego zainteresowanego z Arturem Rojkiem. Festiwal oficjalnie rozpoczął się w pierwszy weekend czerwca w Poznaniu. Niestety, od samego początku towarzyszyły mu liczne problemy.
Problemy podczas pierwszego weekendu festiwalu Dawida Podsiadły
Główną "psujzabawą" stała się ta, która już nie raz, nie dwa psuła szyki festiwalowiczom i organizatorom - oczywiście pogoda. W piątek 6 czerwca na terenie całej Polski miały miejsce silne burze. To one spowodowały, że w przypadku "ZORZY" podjęto decyzję o opóźnieniu godzin rozpoczęcia zabawy. Gdy jednak już całość się wystartowała, szybko okazało się, że teren Malta Komandorii nie sprostał warunkom i stał się de facto jednym wielkim błotem. Ulewne opady doprowadziły również do tego, że awarii uległa infrastruktura informatyczna, co uniemożliwiło dokonywanie płatności kartą, co dla wielu i wiele okazało się być sporym utrudnieniem tym bardziej, że niemożliwe okazało się przejście na system płatności gotówką. Kolejnym problemem okazał się być dostęp do wody. Co ciekawe, organizatorzy "ZORZY" poszli w ślad za ogólnie ostatnio przyjętą zasadą i zabronili wnoszenia na teren festiwalu własnych butelek z wodą. Choć publiczności miały być zapewnione beczkowozy z bezpłatną wodą, to one również uległy awarii - zareagowano więc rozdawaniem darmowej wody butelkowanej, co jednak okazało się być niewystarczające.
Problemy związane z warunkami pogodowymi nie były jednak jedynymi, na które już w trakcie oraz oczywiście po wydarzeniu skarżyli się uczestnicy. Wskazywano na wybór zbyt małego terenu pod względem liczby sprzedanych biletów, przez co na Malcie Komandorii miało być zbyt tłoczno. Utrudnieniem był również dostęp do toalety oraz kwestie czysto organizacyjne. Okazuje się, że pomimo przesunięcia godziny otwarcia bram, nie zdecydowano się przesunąć w czasie momentów rozpoczęcia danych koncertów, co spowodowało, że te zaczęły się na siebie nakładać. Uczestnicy pisali także o słabym nagłośnieniu czy braku miejsca do siedzenia.
W odpowiedzi na negatywne głosy (które wybrzmiały i tak pomimo usuwania krytykujących komentarzy) organizatorzy wydali oświadczenie, w którym zapewniali, że są już bardziej przygotowani na przeszkody przed drugim dniem. Okazało się jednak, że ulewy po raz kolejny spowodowały duże problemy i opóźniły moment otwarcia bram, przy nieznacznych przesunięciach godzin rozpoczęcia koncertów. Po fali krytyki i głosach, zgodnie z którymi ludzie zaczęli domagać się zwrotu pieniędzy - czy nawet zgłoszenia sprawy do UOKiK, organizatorzy zdecydowali się wyjść naprzeciw uczestnikom.
Propozycja dla niezadowolonych
Jeszcze przed startem drugiego dnia festiwalu organizatorzy postanowili dać festiwalowiczom pewien wybór. Ci, którzy uznali, że nie chcą już brać udziału w wydarzeniu otrzymali opcję wymiany biletu bądź karnetu na voucher. Ten obowiązywać ma na kolejną edycję "ZORZY", która najpewniej odbędzie się w 2027 roku, bądź na jeden z wybranych, nadchodzących koncertów Dawida Podsiadły.
Propozycja, choć wydaje się jak najbardziej dobra i na miejscu, okazała się być źródłem kolejnych problemów. By móc skorzystać z propozycji i dokonać wymiany, należało stawić się w sobotę 7 czerwca w wyznaczonym miejscu, gdyż nie dano możliwości załatwienia sprawy online. Jak donoszą osoby, które postanowiły dokonać wymiany, cały proces odbywał się w ulewie, co było o tyle niewygodne, że na miejscu stworzyć się miała gigantyczna kolejka.
Pierwszy weekend "ZORZY" za nami - przed nami jeszcze pięć weekendów z festiwalem. Czy Dawid Podsiadło zdoła uratować swój nadszarpnięty całą sytuacją z początku czerwca wizerunek, czy kolejne daty również spowodują kłopoty? Pozostaje przyglądać się nadchodzącym pokazom.