David Gilmour o tym, jak to było stać się nowym liderem Pink Floyd. Ile kosztowało go wejście w nową rolę?

i

Autor: Dafydd Owen/Photoshot/REPORTER David Gilmour o wejściu w rolę lidera Pink Floyd

wypowiedzi muzyków

David Gilmour o tym, jak to było stać się nowym liderem Pink Floyd. Ile kosztowało go wejście w nową rolę?

Wielkimi krokami zbliża się dzień premiery najnowszego solowego albumu Davida Gilmoura. Muzyk przy okazji wydania "Luck and Strange" udziela obecnie licznych wywiadów, w których poruszane są tematy dotyczące nie tylko nowej muzyki, ale też dawnych czasów. Jak Gilmour wspomina bycie w Pink Floyd i moment, gdy przyszło mu stanąć na czele formacji?

Gdy zespół Pink Floyd pojawił się na muzycznym rynku, rolę lidera niejako pełnił w nim Syd Barrett. Gdy jednak ten odszedł z grupy, na jej czele stanął basista. Roger Waters dosłownie sprawował rządy niemal autorytarne w Pink Floyd aż do swojego odejścia, czyli do 1985 roku, i był to czas z jednej strony największych artystycznych dokonań grupy, z drugiej okres pełen kłótni i konfliktów, spowodowanych przede wszystkim dosłownym rządzeniem się basisty.

Gdy Waters zdecydował się odejść i rozpocząć karierę solową, rolę frontmana przejął David Gilmour. Muzyk stanął na czele grupy mimo tego, że wielu wróżyło jej rozpad. Pierwszy album, wydany z gitarzystą na czele to świetnie przyjęty A Momentary Lapse of Reason. Pink Floyd działało jeszcze jako trio do 2008 roku, czyli momentu śmierci klawiszowca Richarda Wrighta, wydając kolejne dwie płyty, w tym jedną, The Endless River, w 2014 roku, a więc sześć lat po odejściu muzyka. Gilmour dawał do zrozumienia, że po tym historia formacji zakończy się, otrzymała ona jednak nowy rozdział w 2022 roku, gdy gitarzysta i Nick Mason powrócili, by wydać singiel Hey, Hey, Rise Up!, dochód z którego przeznaczono na pomoc poszkodowanym w wyniku rosyjskiej wojny w Ukrainie.

David Gilmour o powrocie Pink Floyd!

Jak to jest przejąć rolę lidera?

Już w najbliższy piątek, tj. 6 września, światło dzienne ujrzy najnowszy album Gilmoura, zatytułowany Luck and Strange. Muzyk nie ukrywa ekscytacji nowym materiałem i zapowiada, że jest to jeden z najlepszych projektów nad jakim pracował od czasów legendarnego The Dark Side of the Moon. Z okazji zbliżającej się premiery artysta udziela licznych wywiadów, w których pojawia się także temat właśnie Pink Floyd.

W rozmowie z "The Sun" gitarzysta powiedział, że gdy Waters odszedł z zespołu, został on niejako zmuszony do tego, by przejąć rolę lidera, gdyż bardzo zależało mu na tym, by kontynuować działalność Pink Floyd. Jak zaznacza Gilmour, dużo bliższe jest mu działanie wspólnotowe, dlatego też wcale nie czuł się on komfortowo w nowej roli. Muzyk nie ukrywa, że był naprawdę zaskoczony, że formacji udało się przetrwać ten naprawdę trudny czas i do tego nagrać albumy, które zostały tak dobrze przyjęte i dla wielu uchodzą nawet za kultowe. Zwraca on też uwagę, że legenda Pink Floyd trwa i jest żywa do dziś.

Zostałem wrzucony na stanowisko lidera zespołu Pink Floyd. Ale czuję, że podejście oparte bardziej na współpracy jest dla mnie lepsze. [...] Dołączenie do zespołu i spędzenie z nim całego życia było cudowne. Zawsze zadziwia mnie, że Pink Floyd nie wypaliło się jak inne grupy. W pewnym sensie trwa do dziś - mówi David Gilmour w wywiadzie.

Sprawdź ciekawostki o albumie "The Division Bell":