Choć wciąż ciężko w to uwierzyć, to Ozzy'ego Osbourne'a nie ma już z nami. Właśnie minęły trzy miesiące od śmierci niezastąpionego "Księcia Ciemności". Ten na szczęście zdążył jeszcze zagrać ten swój ostatni koncert i w sposób najlepszy z możliwych pożegnać się z fanami i fankami.
Ozzy nigdy nie ukrywał, że jest świadomy tego, jak wiele im zawdzięcza i wszystko, co robił w swojej karierze robił właśnie dla nich - oraz oczywiście z pasji i ogromnej miłości do muzyki. Relacja Osbourne'a z bazą fanów od zawsze opierała się na całkowitej szczerości, bliskim i stałym kontakcie.
Tym większym skarbem dziś są projekty, nad którymi Ozz pracował w ostatnich latach swojego życia. Chodzi tu przede wszystkim o dwa finalne albumu artysty: Ordinary Man oraz Patient Number 9. Jednak to właśnie w 2025 roku, już po jego śmierci, świat otrzymał perełki filmowe i książkowe, które w połączeniu ze sobą przedstawiają niezwykle poruszającą opowieść o ostatnich latach życia "Księcia Ciemności".
Filmowa opowieść o "Księciu Ciemności"
Tak więc chwilę po swoim ostatnim koncercie Ozzy zapowiedział premierę swojej drugiej już autobiografii. Książka Last Rites ukazała się na świecie 7 października, a u nas w Polsce nieco później, 15 października, pod tytułem - jakże znamiennym - Ostatnie namaszczenie. Fakt, iż dostaliśmy ją w ręce już w chwili, gdy Osbourne'a nie było już z nami sprawił, że całość przedstawionej tam opowieści nabrała zupełnie innego znaczenia.
ZOBACZ TAKŻE: “Książę Ciemności” od siebie po raz ostatni
Już po śmierci Ozzy'ego zaś, we wrześniu, platforma Paramout+ ogłosiła premierę dokumentu, o którym de facto mówiło się już od jakiegoś czasu. Mowa o produkcji, która miała przedstawiać to, co działo się w życiu muzyka i całej jego rodziny w tych kluczowych dla jego stanu zdrowotnego latach, czyli 2018-2025. W przypadku Ozzy: No Escape From Now było jasne, że będziemy mieli do czynienia z czymś wyjątkowym, zwłaszcza, gdy okazało się, że wejdziemy wprost do codziennego świata rodziny Osbourne'ów i posłuchamy ich opowieści o tym, co właściwie wydarzyło się z Ozzym w ostatnich latach, że tak bardzo pogorszyła się jego kondycja zdrowotna.
Inne spojrzenie na ikonę heavy metalu
Nie trzeba wcale długo oglądać dokumentu, aby uświadomić sobie, że mamy do czynienia z prawdziwą perełką. W produkcji wypowiadają się oczywiście sam Ozzy, jego żona i menedżerka Sharon Osbourne oraz dzieci, które udziałem w kultowym reality show zdobyły mnie nie mniejszą popularność na świecie: Kelly i Jack. Każde z nich przedstawia własną perspektywę tych najgorszych dni w życiu Ozza, kiedy to zmagał się on z sepsą, a kolejno ze skutkami nieszczęśliwego upadku we własnym domu. Nie brak tu emocji i łez - i widać, że są one prawdziwe.
Co ciekawe, w dokumencie pojawia się i opowiada też "ukryta córka" Ozzy'ego i Sharon, Aimée Osbourne. Jest to to tyle ciekawe, że kobieta od zawsze stroniła od pokazywania się publicznie i nie komentowała tego, co robią jej rodzice i rodzeństwo - choć było powszechnie wiadomo, że jest ona z nimi niezwykle blisko.
Rodzina mówi przede wszystkim o sprawach prywatnych, nie brak jednak i tego, co dla nas, z perspektywy fanów, jest najważniejsze, a więc muzyki. Dokument opowiada o kulisach nagrań dwóch wspomnianych wyżej ostatnich płyt Ozza, przy czym zdecydowanie dużo więcej miejsca poświęcono Patient Number 9. Pojawia się w związku z tym w dokumencie sporo smaczków: rozmowy m.in. z Andrew Wattem, Robertem Trujillo czy Chadem Smithem, nie brak też nagrań ze studia, które nigdy wcześniej nie ujrzały światła dziennego! Jest tu tego więcej, a widz zagląda też za kulisy chociażby słynnej ceremonii włączenia Ozza do Rock & Roll Hall of Fame. Tak, to właśnie tu pojawia się nagranie mitycznego wręcz już wykonania przez Ozza za kulisami ceremonii kultowego Mama, I'm Coming Home (jak powszechnie wiadomo, muzyk ostatecznie na gali nie wystąpił).
Pokazano nam też przygotowania do wszystko, co ostatecznie zobaczyliśmy 5 lipca 2025 roku jako "Back to the Beginning", czyli ten ostatni, pożegnalny koncert Ozzy'ego i oryginalnego składu Black Sabbath. Widzimy więc Ozza ćwiczącego z fizjoterapeutą, aby być w stanie wystąpić i to, z jakim bólem się to dla niego wiązało. Rodzina ujawnia, że obawy opinii publicznej co do tego, że Osbourne mógł nie dać rady pojawić się na scenie były w pełni uzasadnione. Okazuje się, że na kilka dni przed wydarzeniem zmagał się on z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Jestem słaby, nie radzę sobie
Dokładnie tak, jak w Ostatnim namaszczeniu Ozzy nie boi się mówić o sobie w sposób, jaki pozornie nie przystoi gwieździe metalu. Osbourne wprost opowiada o skutkach psychicznych, jakie wywołały u niego komplikacje zdrowotne, zwłaszcza problemy z chodzeniem. Fakt, że sam "Książę Ciemności" opowiada o swoich słabościach, niemocy, o walce z depresją i przyjmowanie w związku z tym leków sprawia, że w zupełnie innym świetle można zacząć postrzegać męskie problemy ze zdrowiem psychicznym i dostrzec, jak ważne jest, aby o nich mówić i dobitnie wskazywać, że są one niezależne od płci, pozycji społecznej czy stanu konta. Film udowadnia też jedno - że nawet bogactwo nie jest w stanie uchronić człowieka przed nieudolną służbą medyczną i błędami, które są w stanie przełożyć się na całe nasze życie.
W Ozzy: No Escape From Now jesteśmy zabierani w podróż w te ostatnie, kluczowe dla Ozza momenty kariery. Jest to przygoda dość brutalna, gdy widz zmuszony jest zmierzyć się z oglądaniem kogoś, to był ikoną heavy metalowego stylu życia, nie oszczędzał się, brał z rzeczywistości garściami - a dziś zmuszony jest mierzyć się z tego poważnymi konsekwencjami. Chciałoby się rzec, że jest to, w jakimś stopniu, portret upadłej gwiazdy rocka i swego rodzaju przestroga, że życie bez granic za młodu wcale nie musi mieć szczęśliwego, zdrowego i bezpiecznego zakończenia.
Może być w pewnym stopniu dużym zaskoczeniem, że tak wielkie i potężne przedsiębiorstwo, jakim dziś już jest rodzina Osbourne'ów, zdecyduje się na taką szczerość i pokazanie swojej codzienności bez filtrów i upiększeń. Tym bardziej warte jest to zauważenia i docenienia.
Co tu dużo pisać: Ozzy: No Escape From Now to pozycja obowiązkowa dla każdego, nie ważne, czy jesteś fanem Osbourne'a, jego przeciwnikiem czy po prostu osobą, która kojarzy kawałki Crazy Train, No More Tears czy Dreamer. Dokument nie jest stricte opowieścią o życiu i karierze artysty, nie jest też broń boże jego laurką. To jedyne w swoim rodzaju, chyba już raczej niepodrabialne, świadectwo tego, z czym wiąże się bycie światową gwiazdą szeroko pojętej popkultury i jakie skutki może to przynieść na pewnym etapie życia.
Już teraz produkcja staje się czymś uniwersalnym, do czego warto będzie wracać, chociażby po to, aby zrozumieć, dlaczego obecnie tak wiele ikon rocka i metalu podejmuje, być może dla niektórych przedwczesną czy niezrozumiałą, decyzję o zejściu ze sceny czy zakończeniu kariery. Dawno nie było takiego właśnie dokumentu - i pewnie szybko takowy się nie powtórzy, tym bardziej więc zdecydowanie warto go obejrzeć - i to nie raz.
Ogólna ocena produkcji: 10/10
Ozzy: No Escape From Now trafi na platformę SkyShowtime w Polsce już 2 listopada.