Panowie w końcu się dogadali i jak przekonuje sam raper, musi płacić Stingowi pięć tysięcy dolarów dziennie. Co ciekawe, tylko Stingowi, bo Andy Summers, gitarzysta The Police, nie dostaje złamanego centa.
Kawałek „I’ll be missing you” był hołdem rapera dla swojego przyjaciela Notoriousa BIG, który jakiś czas wcześniej został zastrzelony. Piosenka, w której refrenie zaśpiewała Faith Evans, była jednym z największych przebojów swoich czasów i sprzedawała się doskonale także jako singiel. Problem w tym, że Diddy nie zapytał nigdy Stinga czy ma prawo praktycznie wziąć sobie muzykę w całości i lekko zmodyfikować. Skończyło się procesem, w wyniku którego 100% wpływów z tytułu praw autorskich przyznano brytyjskiemu wokaliście.
W wywiadzie dla The Breakfast Club w 2018 były wokalista The Police przyznał, że dogadał się z Diddym tak by ten płacił mu „2 tysiące dolarów codziennie przez resztę życia”. Niedawno raper, który prywatnie jest ze Stingiem w dobrych relacjach, powiadomił o zwaloryzowaniu tej sumy do 5 tysięcy. Poinformował o tym na Twitterze.
Tymczasem ani Andy Summers ani Steve Coopeland, którzy grali ze Stingiem w The Police, nie zobaczą z tych pieniędzy złamanego grosza. Wokalista posiada pełnię praw autorskich do „Every breath you take”. Wcześniej Summers miał powiedzieć Utlimate Classic Rock, że gdy dowiedział się o takiej przeróbce, od razu zgłosił do managmentu.
- My 10-letni wtedy syn przyszedł do domu i powiedział: Hej tato, chcę byś tego posłuchał – opowiada gitarzysta – Tam jest jakiś gość, który gra to samo co Ty.
Przekonywał, że udało się prawnikom wywalczyć jednorazowe odszkodowanie, jedna nie mam mowy by dostawać codzienny wpływ jak Sting. To także cenna lekcja dla piszących piosenki – zgłaszajcie je i rejestrujcie w organizacjach chroniących prawa autorskie.