Ten gość sfingował własny pogrzeb. Chciałem dać rodzinie lekcję

i

Autor: TikTok, Archiwum prywatne

Ten gość sfingował własny pogrzeb. "Chciałem dać rodzinie lekcję"

2023-06-14 11:11

Nie od wczoraj wiadomo, że media społecznościowe powinny nazywać się mediami „ja”, bo najczęściej służą karmieniu i rozwijaniu naszego własnego narcyzmu. Historia Davida Baertena, który w sieci posługuje się pseudonimem Ragnar le Fou, jest chyba jednym z najjaskrawszych tego przykładów. Twórca filmików na TikToku zorganizował własny pogrzeb, po czym pojawił się na nim by sprawdzić lojalność najbliższych.

Czterdziestopięcioletni mężczyzna najpierw na swoich kanałach w mediach społecznościowych umieszczał klepsydry zapowiadające pogrzeb z dołączonym listem, który miała napisać jego córka. W jego tekście padają rozdzierające pytania o to dlaczego życie jest tak bardzo nie fair oraz zapewnienia o trwającej miłości. Widownia złapała haczyk, a najbliższa rodzina zaczęła szykować się na pogrzeb.

Gdy nadszedł dzień pochówku na miejscu pojawiło się kilkanaście osób. Gdy ceremonia miała się zacząć na teren cmentarza przyleciał helikopter, a z niego wysiadł Ragnar le Fou, cały i zdrowy. Filmik z tego wydarzenia został usunięty z jego profilu, ale wcześniej zapisali go jego widzowie i obecnie udostępniają dalej.

Gdy prawa wyszła na jaw, a raczej z helikoptera, mężczyzna musiał zmierzyć się z ogromną falą krytyki w sieci. Odpowiadając na nią przekonywał, że jego żona i córka wiedziały znacznie wcześniej o zamiarach stworzenia takiej inscenizacji, a pozostali członkowie rodziny mieli „dostać lekcję”.

- Moja rodzina często mnie rani – powiedział w nagranej na TikToku odpowiedzi video do swoich widzów – Nikt mnie nie zaprasza nigdzie. Nikt mnie nie odwiedza. Oddaliliśmy się od siebie, nigdy nie jesteśmy razem. Czuję się niedoceniony. Widziałem, że moja córka nie chce też tak żyć. Dlatego postanowiłem dać im lekcję życia i pokazać, że czasem ktoś musi umrzeć, by mieli dla niego czas na spotkanie.

Przy okazji odniósł się do tego, że mimo wystawnej i z pewnością kosztownej akcji na pogrzebie pojawiła się część rodziny, ale nie cała. Stwierdził, że jest to dowód na prawdziwość jego stwierdzeń.

- Tylko połowa pojawiła się na pogrzebie. To udowadnia kto tak naprawdę się o mnie martwi – powiedział – Ci, którzy nie przyszli, skontaktowali się w celu spotkania. Więc na swój sposób wygrałem.

10 nowych artystów, którzy udowadniają, że rock żyje i ma się świetnie