- Poseł Roman Giertych złożył formalny protest przeciwko zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na prezydenta RP.
- Giertych kwestionuje legalność wyborów z powodu nierozpoznanych protestów i zarzuca Marszałkowi Sejmu złamanie Konstytucji.
- Pomimo orzeczenia SN o ważności wyborów, prokuratura ujawnia nieprawidłowości, które mogły wpłynąć na wynik.
Giertych protestuje przeciwko zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego
Poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych złożył formalny protest przeciwko zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na urząd prezydenta RP. Dokument ten, będący załącznikiem do protokołu Zgromadzenia Narodowego, został przekazany Marszałkowi Sejmu Szymonowi Hołowni. Giertych argumentuje, że przysięga została przyjęta mimo braku uchwały Sądu Najwyższego w sprawie ważności wyborów.
– Złożyłem do Marszałka Sejmu protest w formie załącznika do protokołu Zgromadzenia Narodowego, w którym wyrażam sprzeciw wobec przyjęcia przysięgi od Karola Nawrockiego bez uchwały Sądu Najwyższego – poinformował w środę polityk KO.
„Warunkowy prezydent” i nierozstrzygnięte protesty
W swoim oświadczeniu Giertych kwestionuje legalność wyborów, które odbyły się 18 maja i 1 czerwca. Według niego, wielu obywateli nie uznaje ich skuteczności, a status nowego prezydenta określił jako „warunkowy”.
– Mamy warunkowego prezydenta, który będzie warunkowym, ponieważ część z obywateli, a może nawet większość, uznaje, że te wybory nie miały charakteru skutecznego. Będziemy się domagać, aby po przywróceniu stanu normalności i praworządności w Sądzie Najwyższym te protesty zostały ponownie rozpoznane, a właściwie - rozpoznane do nowa – zapowiedział.
Wcześniej, 1 lipca, Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego orzekła ważność wyborów prezydenckich. Jednak z ponad 54 tys. protestów wyborczych, które napłynęły do SN – wiele opartych było na wzorach publicznie dostępnych, w tym również autorstwa samego Giertycha – aż 54 025 zostało pozostawionych bez biegu z powodu „nieusuwalnych braków formalnych”.
Brak consensusu i zarzuty złamania konstytucji
Uroczystość zaprzysiężenia prezydenta odbyła się w środę o godz. 10.00. Tuż przed jej rozpoczęciem Giertych opublikował nagranie, w którym przedstawił swój protest i skrytykował decyzję Marszałka Sejmu.
– W związku z tym Zgromadzenie Narodowe nie ma w tej sprawie consensusu, a akt przyjęcia przysięgi jest złamaniem Konstytucji RP, gdyż pozbawia obywateli prawa do rozpoznania protestów wyborczych przez Sąd Najwyższy – oświadczył.
Według posła KO, zaprzysiężenie odbyło się mimo braku ostatecznego rozstrzygnięcia protestów oraz uchwały SN o ważności wyborów. Jego zdaniem, marszałek Sejmu złamał tym samym konstytucję.
– Nie przyjmuję do wiadomości tego, że grupa kolegów pana Jarosława Kaczyńskiego, podających się za Sąd Najwyższy pozostawiła, bez właściwego rozpoznania protesty, które przysługują obywatelom – powiedział.
„Fałszerstwa wyborcze” i nieznana skala nieprawidłowości
Giertych podkreśla, że tegoroczne wybory obarczone były szeregiem nieprawidłowości, które jego zdaniem mogły realnie wpłynąć na ich wynik.
– Wprost: były to po prostu fałszerstwa – ocenił. – Nie znamy skali tych fałszerstw. Prokuratura ujawnia coraz to kolejne komisje, w których dochodziło do fałszowania głosów i w związku z tym tak naprawdę nie jest znany wynik wyborczy – stwierdził.
Spór o Izbę SN i oględziny głosów
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która rozpatrywała protesty oraz stwierdziła ważność wyborów, została powołana do życia przepisami z 2018 roku, jeszcze za rządów PiS. Tworzą ją sędziowie powołani przez Krajową Radę Sądownictwa w nowym składzie, co sprawia, że jej status jest obecnie kwestionowany przez rząd Donalda Tuska, powołujący się m.in. na orzeczenia trybunałów międzynarodowych.
Podczas procedury rozpatrywania protestów wyborczych, Izba przeprowadziła oględziny głosów w wybranych komisjach. Ostatecznie uznano dwa protesty za zasadne – dotyczyły one łącznie 12 komisji, lecz nie miały wpływu na ogólny wynik wyborów.
Równolegle działał specjalny zespół prokuratorski, który prowadził kontrolę w 250 komisjach obwodowych. Jak poinformował pod koniec lipca rzecznik Prokuratury Krajowej, prokurator Przemysław Nowak, wyniki oględzin wykazały, że Karol Nawrocki powinien otrzymać o 1538 głosów mniej, a Rafał Trzaskowski – o 1541 głosów więcej. Ostateczna różnica wyniosła około 1,5 tysiąca głosów.
Opracował: Dawid Piątkowski, źródło: PAP
