Metale im tego zazdroszczą! Dlaczego dzięcioł może headbang'ować bez końca? (naukowo)

i

Autor: Pexels/Wikipedia/LIlly M/Małgorzata Miłaszewska Po lewej: mistrz headbangingu, dzięcioł. Po prawej: utalentowany adept, Maurycy "Mauser" Stefanowicz

Metale im tego zazdroszczą! Dlaczego dzięcioł może headbang'ować bez końca? (naukowo)

2022-07-25 12:21

Z pewnością mnóstwo fanów i fanek po warszawskim koncercie Iron Maiden leczy swoje obolałe szyje. Przy takiej muzyce trudno powstrzymać się od headbangingu. Jak z takim wyzwaniem poradziłby sobie największy ekspert tej dyscypliny w przyrodzie?

Koncert Iron Maiden w Polsce nie zdarza się codziennie, a na ten występ trzeba było czekać kilka ładnych lat, bo przecież trasa ruszyła w 2018 roku, a potem wybuchła pandemia i pojawiły się ograniczenia zgromadzeń publicznych i podróżowania. Zdążyli zagrać w krakowskiej Tauron Arenie, ale następny występ nad Wisłą już trzeba było przenieść. W końcu w 2022 udało się ugościć legendarną Bestię na stołecznym Stadionie Narodowym. Cztery lata to całkiem dużo by wzmocnić mięśnie szyi, zregenerować się i przygotować na kolejne takie wydarzenie.

To najlepsza Chemia jaka była kiedykolwiek!” - Łukasz Drapała w Esce ROCK!

Tymczasem dzięcioły stukają cały czas i przerwy mają naprawdę niewielkie. W końcu jakoś jeść trzeba, a jeśli jednym z ulubionych składników diety są owady mieszkające pod korą drzew oraz soki tych roślin, nie ma, że boli: kuć trzeba. Na szczęście przez wieki wykształciły interesujące ewolucyjne przystosowanie do takiego stylu życia.

Mit obalony! Ornitolodzy się mylili?

Do tej pory powszechnie powtarzanym wytłumaczeniem sukcesów dzięcioła w mistrzowskim opanowaniu headbangingu było anatomiczne przystosowanie. Chodzi o język ptaka, który w nietypowy sposób obiega czaszkę i może służyć jako rodzaj miękkiego amortyzatora. Dzięki temu zwierzę może wykonywać silne uderzenia dziobem w korę drzew o takiej częstotliwości i sile, która szybko doprowadziłaby innego ptaka lub ssaka do niebezpiecznego wstrząsu mózgu.

Tymczasem w swojej nowej publikacji w naukowym Current Biology naukowcy z Uniwersytetu Antwerpii obalają tę teorię. Według nich sekret nie polega na budowie anatomicznej głowy zwierzęcia, lecz na… rozmiarze mózgu. Gdyby zwierzę było większe, rzeczywiście wstrząsy mogłyby zagrażać jego zdrowiu, a nawet życiu. Tymczasem rozmiar mózgu pozwala pracować dokładnie na granicy, za którą jego krewniacy z większymi głowami ryzykowaliby zdrowiem.

- Nagrywając dzięcioły w ogrodach zoologicznych zwróciłem uwagę na rodziców powtarzających dzieciom, że ptaki te mają „wbudowany” w głowy system przeciwwstrząsowy – mówi Sam Van Wassenbergh, jeden z autorów badania – Jest to mit, który obalają wyniki naszych badań.

Wniosek naukowców może tłumaczyć także dlaczego nie mamy na Ziemi większych dzięciołów niż obecnie. W końcu rozmiar mógłby im pomóc mieć większą siłę i skuteczność w znajdywaniu pożywienia. Jednak autorzy badań tłumaczą, że jest to niemożliwe. Dzięcioły ewolucyjnie dotarły do granicy jeśli chodzi o wielkość mózgów. Gdyby miały większe, musiałyby przestać stukać i zmienić nawyki żywieniowe. Chyba każdy z nas wie, jak to drugie jest trudne...