Film przedstawia Marię Ritę, córkę zmarłej wokalistki, która dziś jest także gwiazdą muzyki. Kobieta śpiewa w samochodzie największy przebój matki, a po chwili zrównuje się z nią stary samochód (oczywiście oba są reklamowanej marki), który prowadzi Elis Regina. Uśmiechnięte kobiety odjeżdżają razem śpiewając piosenkę.
Próby ożywiania zmarłych artystów za pomocą komputerowych technik nie są nowe, pamiętamy choćby występy hologramu Ronniego Jamesa Dio oraz Tupaca Shakura. Tu oglądamy możliwości technologii deepfake, umożliwiającej animowanie twarzy ze zdjęć i nakładanie jej na istniejących ludzi. Dzięki temu można nakręcić dowolne ujęcie z dowolnym człowiekiem na świecie. Można zrozumieć intencje reklamodawców, którzy chcieli pokazać międzypokoleniową więź oraz siłę sentymentu do muzyki by połączyć to z marką. Jednak dla wielu wydało się to czymś wyjątkowo niesmacznych, poruszającym się na granicy moralności. Krytyka przede wszystkim wylewa się z mediów społecznościowych oraz tradycyjnych.
Koncern motoryzacyjny broni się, że rodzina zmarłej od początku wyraziła zgodę na udział w projekcie, co w rozmowie z The Guardian potwierdza João Marcello, najstarszy syn zmarłej wokalistki, który w 1982 miał 11 lat. Przekonuje, że reklama pokazuje wzruszającą, romantyczną i artystyczną stronę technologii, która pozwoli dotrzeć sztuce jego matki do kolejnego pokolenia.
Sprawą ma zajmować się już ponoć niezależna brazylijska organizacja regulująca branżę reklamową: Conar. Zapowiedziała, że przeprowadzi dokładne śledztwo, czy nie złamano zasad etyki oraz czy taki materiał „nie zaburza różnic między prawdą a fikcją dla widzów, szczególnie dzieci i młodzieży”.
Polecany artykuł: