Film, który pierwotnie w Polsce wyświetlany był pod rozbudzającym wyobraźnię tytułem „Superglina”, dla wielu ówczesnych krytyków był kolejną ekranową strzelaniną z efektami i zerowym przekazem. Tymczasem obraz Paula Verhoevena już wtedy miał sporo do przekazania, a dziś jest znów aktualny. Wręcz niepokojąco aktualny.
To w końcu opowieść o człowieku, który literalnie należy do korporacji, nawet po śmierci nie ma prawa do własnych decyzji i musi wykonywać polecenia firmy. Wyrwanie się Alexa Murphy’ego z tej matni to oczywiście pozytywne rozwiązanie problemu, ale samo jego zarysowanie jest bardzo ważne. Korporacja Omnicorp wcale nie ma na celu poprawę bezpieczeństwa w Detroit, a przede wszystkim stworzenie kolejnej potężnej broni, którą będzie mogła sprzedawać chętnym, nie ważne po której stronie prawa będą.
„Robocop” to przestroga przed chciwością korporacji, ostrzeżenie przed prywatyzacją policji i niekontrolowaną władzą pieniądza oraz cynizmu. W roku premiery filmu Detroit było stolicą amerykańskiej motoryzacji. Z drugiej strony działały tam potężne gangi, miasto borykało się z falą pożarów oraz strukturalną biedą. Spośród wszystkich głównych miast USA Detroit zajmowało pierwsze miejsce w zestawieniach pod względem bezrobocia, ubóstwa oraz umieralności niemowląt. W 2013 miasto zbankrutuje i zmieni się w plener wyjęty żywcem z powieści postapokaliptycznej lub… opowieści o Robocopie.
Robocop na dzisiejsze czasy? Boleśnie aktualny
Teraz, w czasach galopującego kryzysu gospodarczego, pojawiającej się i znikającej pandemii, nowych wojen i niepokojów, cybernetyczny policjant powraca. Alex Murphy wyruszy na ulice Old Detroit by unieszkodliwiać przestępców. Najczęściej permanentnie i bez możliwości jakiejkolwiek apelacji. Trudno przecież by apelował ktoś efektownie rozmazany na ścianie przez jego automatyczny pistolet.
Firma Teyon, która podjęła się zadania wskrzeszenia bohatera lat 80-tych ma przed sobą nie lada zadanie. Musi się zmierzyć z nostalgią i sentymentem starszych widzów, przekonać do bohatera młodszych i odczarować wizerunek postaci, który nadszarpnęła niezbyt udana powrotu w 2014 roku. Czy w dzisiejszym świecie, po protestach przeciw przemocy policji w USA („Black Lives Matter”) oraz wykorzystaniu służb mundurowych do pacyfikowania pokojowych protestów kobiet i mniejszości w Polsce jest miejsce na bohatera, który za pomocą pistoletu wymierza sprawiedliwość? Raczej tak, bo to filmowy Robocop z dawnych lat. Dzięki znów młodej twarzy Petera Wellera, który dziś ma 75 lat, będziemy mogli jeszcze głębiej wejść w opowieść o człowieku, który dał się omotać złym siłom, ale zrywa łańcuchy i rusza do walki o siebie i sprawiedliwość. Takie postaci przecież kochamy: sienkiewiczowski Andrzej Kmicic, Cloud z gry Final Fantasy VII czy Darth Vader ostatecznie sprzeciwiający się Imperatorowi Palpatine.
Trailer gry pokazuje, że czeka nas dynamiczna rozgrywka, miasto rodem z cyberpunkowej dystopii oraz potyczki zarówno z gangami przestępców jak i cynicznymi korporantami. Premierę gry „Robocop: Rogue city” zapowiedziano na czerwiec 2023 roku. Trzymamy mocno kciuki za powodzenie projektu!