Wdowa po Ronniem Jamesie Dio wspomina Lemmy'ego Kilmistera
Lemmy Kilmister, lider kultowej formacji Motörhead, zmarł 28 grudnia 2015 roku w wieku 70 lat. Przyczyną jego śmierci była niewydolność serca oraz nowotwór prostaty. Legendarny wokalista i basista odszedł zaledwie cztery dni po swoich urodzinach.
Teraz, po latach, Wendy Dio, wdowa po wokaliście Ronniem Jamesie Dio (znanym z Black Sabbath, Rainbow i własnej grupy Dio) ujawniła w wywiadzie dla Rocktails With Ahmet Zappa poruszające szczegóły dotyczące ostatnich chwil życia Lemmy'ego.
Widziałam Lemmy'ego dwie godziny przed jego śmiercią. Todd [Singerman - przyp. red.], jego menadżer, zadzwonił do mnie i powiedział: "On nie czuje się dobrze. Nie czuł się dobrze od jakiegoś czasu, od jakiś czterech miesięcy. Właśnie wrócił z trasy, jakieś cztery miesiące temu. Czy możesz przyprowadzić Sandy'ego?" – powiedziała Dio.
Wspomniany Sandy to Sandeep Kapoo, lekarz, który opiekował się również Ronniem Jamesem Dio (wokalista zmarł w maju 2010 roku, w wieku 67 lat, na raka żołądka).
– Więc go odwiedziliśmy. Jako, że Lemmy obchodził urodziny kilka dni wcześniej, kupiłam mu kilka starych niemieckich książek, które odkryłam i które bardzo mu się spodobały. To były stare książki wojenne. Podziękował mi za nie. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez chwilę. Była tam też jego partnerka. W pewnym momencie powiedział: "Jestem trochę zmęczony. Położę się". I tak też zrobił. Położył się. Ja natomiast wyszłam i poszłam do galerii handlowej. Chodziłam po niej i nagle zadzwonił Todd. Przekazał mi, że Lemmy odszedł. Nie mogłam w to uwierzyć. Chodziłam w kółko. To było po prostu coś niewiarygodnego. Przecież rozmawiałam z nim jakieś dwie godziny wcześniej. To było straszne – dodała Wendy Dio.
Przyznała także, że Lemmy być dość introwertycznym człowiekiem. – Podobnie jak Geezer Butler z Black Sabbath. To introwertyczni ludzie, ale bardzo mili. Kiedy poznasz taką osobę, to okazuje się, że to słodka i cudowna istota.
Motörhead wyda "zaginiony" album z 1976 roku!
27 czerwca 2025 na rynku ukaże się "zaginiony" album formacji Motörhead. Na wydawnictwie zatytułowanym The Manticore Tapes znajdzie się jedenaście niepublikowanych wcześniej nagrań zarejestrowanych w trakcie pierwszej sesji studyjnej zespołu, która odbyła się w klasycznym składzie! – Ta dawno zaginiona taśma wypłynęła, została odkurzona i przywrócona w całej swojej surowej okazałości – czytamy w oficjalnym komunikacie prasowym.
Numery Motörhead zostały pierwotnie zarejestrowane przez Rona Faucusa w londyńskim studiu Manticore, które należało do zespołu Emerson, Lake & Palmer. Teraz natomiast całość odrestaurował Cameron Webb, wieloletni współpracownik zespołu.