W serii “Sunday Lunch” najczęściej występowali we dwoje, czasem dołączali do nich zaprzyjaźnieni muzycy. Jednak clue programu stanowił Robert na gitarze i śpiewająca Toyah. Każdemu coverowi towarzyszyły inne przebrania. Gitarzysta (przede wszystkim znany z King Criomson) słynie z raczej stoickiego i dostojnego sposobu bycia okazał się osobą o prawdziwie brytyjskim poczuciu humoru.
Wokalistka tryska energią jak za czasów, gdy w młodości grała punk rocka nową falę.
Publiczność reagowała na filmy w dwójnasób: albo zażenowaniem albo zachwytem. Jednak nikt nie pozostał obojętny, a każdy kolejny weekend przynosił pytanie: co oni jeszcze zmalują? Ostatnio opowiedzieli, już zupełnie na poważnie i spokojnie, o tym skąd wziął się pomysł na ten cykl.
Trudno się jednak dziwić, że po ponad dwóch latach popularności w internecie wraz z otwarciem się świata na nowo postanowili wyruszyć ze swoimi dwuosobowymi przedstawieniami w trasę. Jesteśmy szalenie ciekawi jak będzie to wyglądało na żywo. Na razie zapowiedziano kilka występów w Wielkiej Brytanii, ale liczymy, że zawitają także nad Wisłę.
Polecany artykuł: