Tych gwiazd muzyki nie chcielibyście spotkać w ciemnej uliczce

i

Autor: Wikimedia Od lewej: Leadbelly, Jon Nödtveidt, Jim Gordon

Tych gwiazd muzyki nie chcielibyście spotkać w ciemnej uliczce

2022-09-06 11:38

Prawdziwe typy spod ciemnej gwiazdy? Nie zawsze, ale nie chcielibyście ich wkurzyć.

Seks, narkotyki i rock’n’roll to nie tylko popularna fraza, dla niektórych do prawdziwy styl życia. Można do tego dodać jeszcze takie elementy jak skandale, przemoc, autodestrukcja i kontrowersja. Kochamy muzykę, ale niektórych wykonawców raczej nie chcielibyśmy spotkać osobiście w ciemnej ulicy, szczególnie, gdy mieliby zły dzień.

Nocny Kochanek w Esce ROCK! Wywiad z Krzysztofem Sokołowskim

GG Allin

Pierwotnie nazywał się Jesus Christ Allin, ale ze względu na wadę wymowy brata, który nazywał go skrótem imion, pozostał przy takiej wersji. Dorastał w patologicznej rodzinie, z przemocowym ojcem, który jednocześnie był religijnym fanatykiem (stąd wybór imienia dla syna). GG postanowił zostać najniebezpieczniejszą gwiazdą rocka. Do historii przeszły jego koncerty przerywane przez policję. Atakował podczas nich publiczność, występował nago i nierzadko rzucał się na fanki, chcąc uprawiać z nimi seks pod sceną. Przed koncertami często zażywał mieszankę narkotyków ze środkami na przeczyszczenie, a następnie defekował na scenie i rzucał ekskrementami w publiczność. Oczywiście nie brakowało także bójek z publiką. GG Allin miał kilka kapel, nagrał też trochę materiału solowego. Przez lata obiecywał, że zabije się na scenie, ale ostatecznie przedawkował i zmarł na pokoncertowej imprezie. Nie wszyscy to zauważyli i do rana robili sobie z nim zdjęcia. Myśleli, że „zaliczył zgona”, tymczasem był to zgon dosłowny. Przeżył 36 lat, ale narozrabiał w tym czasie za kilku.

Jon Nödtveidt

Wybitnie utalentowany gitarzysta i kompozytor, którego zespół Dissection wyznaczył na wiele lat standardy melodyjnego black/death metalu. Wiecznie zajęty, współpracował z szeregiem projektów ze Szwecji i innych krajów. W 1997 roku został skazany za współudział w zabójstwie 37-letniego mężczyzny pochodzącego z Algieru. W wywiadach zawsze odżegnywał się jednak od rasizmu, mówiąc o sobie, że jest po prostu satanistą i wszystkich nienawidzi tak samo. Odsiedział 7 lat i wrócił na scenę, by w 2006 roku odejść z hukiem. Dosłownie. Popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę z pistoletu podczas odprawianego samotnie rytuału okultystycznego. Nödtveidt interesował się zarówno nowoczesnym satanizmem spod znaku LaVeya jak starszymi tradycjami ezoterycznymi.

Leadbelly

Legendarny bluesman, multiinstrumentalista. Jego balladę „Where did you sleep last night” znacie na pewno, choć w wykonaniu zespołu Nirvana podczas ich występu na MTV Unplugged. Wielokrotnie miewał zatargi z prawem, został nawet skazany za zabójstwo krewnego. Mieli pokłócić się o kobietę. W więzieniu wdał się w bójkę na noże, został niebezpiecznie ranny w szyję, a swojego adwersarza prawie zabił. Potem jeszcze wielokrotnie trafiał za kraty za bójki, a nawet usiłowanie zabójstwa.

Jim Gordon

Perkusista zespołu Derek and the Dominoes. Pamętacie utwór „Layla”? Eric Clapton dedykował go Pattie Boyd, żonie George’a Harrisona, w której się zakochał. Piękna piosenka i trudny miłosny trójkąt. Jednak z tym zespołem wiąże się jeszcze jedna, znacznie mroczniejsza historia. Perkusista kapeli, Jim Gordon, był rozchwytywanym bębniarzem sesyjnym w latach 60-tych i 70-tych. Podczas sesji nagrań „Layli” zagrał na perkusji i pianinie. W 1983 roku zaatakował młotkiem swoją matkę, a następnie zadźgał ją rzeźnickim nożem. Był przekonany, że jakiś wewnętrzny głos kazał mu to zrobić. Psychiatrzy zdiagnozowali u niego schizofrenię. Trafił do więzienia, a od 2022 przebywa w więziennym szpitalnym oddziale zamkniętym. Według ostatnich relacji wymiaru sprawiedliwości, na podstawie dostarczonych od lekarzy informacji, musi przebywać z zamknięciu i zażywać silne leki, inaczej będzie niebezpieczny dla otoczenia.

Hanatarash

Zespół, który miał opinię najbardziej niebezpiecznej grupy w Japonii. Niebezpiecznej tak dla siebie samych (autodestrukcja wpisana jest w sztukę) jak i dla swojej publiczności. Swój sceniczny etos wywiedli z idei „danger music”. To założenie, wedle którego muzyka i performance mają przedstawiać potencjalne ryzyko i niebezpieczeństwo dla widzów. Przez to oddziałują mocniej. Rzeczywiście, na koncertach Hanatarash, który wykonywał noise, rozwalano wszystko wokół, raz nawet wjechano na scenę buldożerem. Rozcinał martwego kota na scenie piłą mechaniczną. Był także incydent, gdy lider zespołu rzucał koktajlami Mołotowa ze sceny i niewiele brakowało by zakończyło się to tragedią. Przed wstępami na koncerty fani ponoć podpisywali oświadczenia, że wiedzą na co się piszą, a pod koniec działalności Hanatarash kluby domagały się od muzyków pisemnych oświadczeń, że nie rozwalą im budynku.