To on mógł być wokalistą AC/DC po śmierci Bona Scotta? Wokalista wyjaśnia popularną plotkę

i

Autor: Michal Augustini/Shutterstock/Rex Features/East News Znany muzyk wyjaśnia, czy dostał propozycję dołączenia do AC/DC

wypowiedzi muzyków

To on mógł zostać wokalistą AC/DC po śmierci Bona Scotta? Wokalista skomentował popularną plotkę

2024-12-09 13:13

Gdy w 1980 roku nagle zmarł Bon Scott, wydawało się, że przyszłość AC/DC stanęła pod ogromnym znakiem zapytania. Bracia Young zdecydowali się jednak kontynuować działalność i zorganizowali przesłuchania na nowego wokalistę, a najlepszym kandydatem okazał się być Brian Johnson. Od lat krążą plotki, jakoby inny znany głos był bliski od dołączenia do AC/DC - co na to sam zainteresowany?

Wraz z wydaniem szóstego studyjnego albumu, stało się jasne, że przed AC/DC rynek muzyczny stoi otworem. Highway to Hell zachwycił świat swoim energetycznym, hard rockowym brzmieniem, charakterystycznymi riffami i zapadającym w pamięć wokalem Bona Scotta. Formacja na fali sukcesu szybko przystąpiła do prac nad kolejnym wydawnictwem, jednak niestety, raptem po pierwszej wspólnej sesji doszło do tragedii.

19 lutego 1980 roku Bon Scott został odnaleziony w swoim samochodzie przy 67 Overhill Road w East Dulwich. Nieprzytomnego muzyka przewieziono do szpitala, tam jednak stwierdzono zgon. Wokalista zmarł w wieku 33 lat w wyniku ostrego zatrucia alkoholem. Po tym zdarzeniu bracia Malcolm i Angus Young na moment rozwiązali AC/DC, namawiani jednak, także przez bliskich Bona, zdecydowali się poszukać nowego wokalisty. Zorganizowano przesłuchanie, na które zaproszono m.in. znanego z działalności w Geordie Briana Johnsona i to finalnie on został nowym głosem AC/DC. Grupa w nowym składzie szybko przystąpiła do prac nad kolejnym albumem - ten ujrzał światło dzienne 25 lipca 1980 roku jako Back in Black. Wydawnictwo to do dziś cieszy się statusem najlepiej sprzedającego się w karierze australijskiej formacji.

Ostatni koncert AC/DC z Bonem Scottem. Muzyk zmarł trzy tygodnie później

To on mógł zostać nowym głosem AC/DC?

Od dawna żywa jest plotka, jakoby o krok od dołączenia do AC/DC był Marc Storace z grupy Krokus. Muzyk był ostatnio gościem audycji radiowej Eddiego Trunka, a prowadzący nie omieszkał zapytać go o słynne pogłoski. Storace wytłumaczył, że całą sytuacja ma się zgoła inaczej, niż jest to powszechnie przyjęte.

Muzyk mówił w audycji, że nigdy nie brał udziału w przesłuchaniach, a do tego nikt z AC/DC nigdy personalnie nie zaprosił go wzięcia w nich udziału. Pomysł taki miały mieć osoby, które zajmowały się produkcją tras koncertowych obu formacji, zdając sobie sprawę z podobieństwa wokali Storace'a i Scotta. Marc miał im jednak otwarcie odmówić wskazując, że Krokus świetnie sobie radzi, a on na takim etapie nie chce opuszczać grupy. Lider Krokus stwierdza dalej, że w tamtym czasie postrzegał swoją grupę jako świetnie rokującą, a australijska formacja jawiła mu się wręcz jako "tonący statek", próbujący sobie jakoś poradzić po śmierci Bona.

Dalej wokalista opowiada, że w 2016 roku, gdy Johnson opuścił trasę AC/DC ze względu na problemy ze słuchem, w mediach ponownie pojawiły się spekulacje o tym, czy to właśnie on w końcu dołączy do grupy. Choć tak się nie stało, a Storace miał nawet nie otrzymać takie propozycji, to muzyk w rozmowie z Trunkiem przyznał, że tym razem z pewnością od razu by takową przyjął.

Moja lojalność wobec Krokus w tamtym czasie była jak ogień. A dla mnie, w tym momencie, AC/DC było tonącym statkiem. Właśnie stracili wspaniałego wokalistę, wspaniałego autora tekstów, Bona Scotta. No proszę. I czy miałem podjąć ryzyko? Moje myśli nawet nie zaszły tak daleko. Wszystko wydarzyło się jak błysk w mojej głowie, wszystkie te różne punkty i kontrapunkty. I to było takie: "Hej, nie, nie. Steve, nie, nie. Dzięki za ofertę, ale będę siedział cicho, a Krokus zajdzie daleko". [..] Jestem naprawdę szczęśliwy z powodu Briana. Jest świetny. Świetnie sobie radzi. A ci dwaj razem, razem z zespołem — okej, tęsknię za Malcolmem na scenie i za Philem Ruddem, ale tak, ruszyli dalej. I przynajmniej utrzymują statek na powierzchni. A my potrzebujemy AC/DC. I jestem tak szczęśliwy, że wracają i znów wyruszają w trasę. Dopóki żyjemy, potrzebujemy takich zespołów, które niosą flagę rock and rolla i hard rocka. Cóż, teraz z pewnością bym spróbował. Chodzi mi o to, bądźmy szczerzy, chciałbym śpiewać te piosenki i patrzeć na tę publiczność. No proszę. Czy powiedziałbym nie? - mówił w audycji radiowej wokalista.

Oto ciekawostki o albumie "Back in Black":