„To była nauka w ogniu. Producent The Beatles wspomina pracę z Fab Four

i

Autor: Wikipedia

„To była nauka w ogniu". Producent The Beatles wspomina pracę z Fab Four

2023-01-27 14:03

Albumy The Beatles to nie tylko kolekcje świetnych kawałków. Muzycy znani byli z eksperymentowania w studiu, często pracowali z prawdziwymi wizjonerami produkcji, a to, co udawało im się stworzyć na albumach potem kopiowali inni. Możliwości analogowego nagrywania wyciskali do ostatniej kropli. Tym bardziej szokują słowa Kena Scotta, jednego z najważniejszych producentów nagrań Liverpoolczyków.

Nawet jeśli nie znacie tego nazwiska, to artystów, których brzmienie na płytach kreował z pewnością. Wymieńmy tylko kilkoro z nich: Kansas, David Bowie, Level 42, Jeff Beck. Kiedy zaczął swoją pracę w studiu nagraniowym miał zaledwie 16 lat. Z początku pomagał w archiwum taśm, ale szybko dostał zadanie pełnienia obowiązków drugiego inżyniera dźwięku. Była to de facto posada asystenta pierwszego inżyniera, nazywana także „naciskaczem gizuków”. Pozawalał zobaczyć od środka pracę nad ówczesnymi nagraniami, ale jeszcze nie była tą właściwą realizatorską magią, która ze zwykłej piosenki potrafi stworzyć przebój.

Guns N' Roses - 5 ciekawostek o albumie 'Appetite for Destruction" | Jak dziś rockuje?

Tu zaczyna się nasza historia, kiedy w 1967 roku Scott dostaje awans na pierwszego inżyniera, nie ma zielonego pojęcia o tym jak to się robi, poza tym, że zna trochę obsługę urządzeń, a jego pierwszymi klientami jest mający już wtedy pozycję legendy zespół The Beatles. To się nazywa mieć mocny start w branży! Zaczęli od pracy nad „Your Mother should know”.

- To był pierwszy raz gdy siedziałem za konsoletą do miksowania i nie miałem zielonego pojęcia co robię – wspominał Scott w rozmowie z Tape Op – Zupełnie nic. Widziałem jak ludzie ruszają potencjometrami, kręcą gałkami, ale nie miałem pojęcia co tak naprawdę oni robią. To była nauka w ogniu.

Na szczęście poprzednie stanowisko asystenckie pozwoliło mu zaskarbić sobie przychylność innych doświadczonych realizatorów nagrań, którzy mu pomogli. Zespół też znał od pewnego czasu, bo uczestniczył w ich nagraniach jako asystent. Zatem nie był do końca obcy. Jednak właściwa nauka była rzeczywiście operacją na żywym organizmie. Skutek znamy do dziś, bo nie dość, że nagrania Beatlesów są ciągle traktowane jako wyznaczniki świetnej produkcji to i inne piosenki i płyty, pod których produkcją podpisał się w kolejnych latach Scott przetrwały próbę czasu.

W dzisiejszych czasach, kiedy pracodawcy tak często w wymaganiach od pracowników piszą o 20 latach doświadczenia, 3 kierunkach studiów dziennych i wieku maksymalnie 22 lat można przypomnieć sobie historię pewnego reżysera dźwięku, który przyszedł do pracy z niczym i z czasem dopracował się własnej legendy. Nawet tacy jak on też musieli się kiedyś wszystkiego nauczyć.