The Arcs wspominają tych, którzy odeszli, w „Heaven Is A Place”

i

Autor: Materiały prasowe Nowy utwór, zapowiadający album The Arcs

The Arcs wspominają tych, którzy odeszli, w utworze „Heaven Is A Place”

To już drugi singiel promujący nadchodzący album grupy, „Electrophonic Chronic”. Premiera wydawnictwa zaplanowana jest na 27 stycznia 2023.

Marzycielskie brzmienia Rhodesa i B3 w wykonaniu Leona Michelsa świetnie łączą się z gitarą elektryczną Dana Auerbacha, tworząc hołd dla ukochanych, którzy odeszli przedwcześnie. „Electrophonic Chronic”, następca wydanego w 2015 debiutu The Arcs „Yours, Dreamily”, to pierwszy album po śmierci kolegi z zespołu, Richarda Swifta. Dlatego słowa „Heaven Is A Place” tym bardziej poruszają: „heaven is a place I know, where all the lovers go / and when they die / everything they had on Earth is multiplied”. Za reżyserię klipu odpowiada Robert „Roboshobo” Schober”.

Szczegóły „Electrophonic Chronic”

Współprodukowane przez Auerbacha i Michelsa, „Electrophonic Chronic” zostało nagrane w oryginalnym składzie The Arcs, w tym ze Swiftem, Nickiem Movshonem i Homerem Steinweissem. Ogłoszenie nowego albumu spotkało się z bardzo entuzjastycznymi reakcjami wśród dziennikarzy „Rolling Stone”, Pitchforka, Billboardu i wielu innych. Wiodący singiel „Keep On Dreamin’” zdobył pochlebne recenzje w NPR Music czy „Guitar World”. The Arcs nawiązało współpracę z Roboshobo i El Oms, Roboshobo odpowiada za wszystkie klipy do płyty, a El Oms za okładkę albumu. „Electrophonic Chronic” powstało z zamiłowania zespołu do nagrywania oraz wyszukiwania smaczków vintage soulowych, old school garage’owych i space age popu z lat 60. wydanych na winylach. Po okresie, w którym – jak przyznaje Michels: – Żaden nas nie mógł za bardzo słuchać muzyki, nie mogliśmy się zmierzyć z tematem, by siąść i dokończyć album – Auerbach i Michels powrócili do nagranego materiału w trakcie pandemii. Postanowili, że chcą dokończyć nagrania, które powstały z ich nieodżałowanym przyjacielem.

Till Lindemann w Twoja Twarz Brzmi Znajomo. Rockowa metamorfoza aktora

Cały nowy album to chęć uhonorowania Swifta. Chcieliśmy się w ten sposób z nim pożegnać – dodaje Auerbach.