film

i

Autor: Screenshot Youtube

film

"Studio 666" dostępne na Netflix. Obejrzeliśmy produkcję realizowaną przez Foo Fighters! Hit czy kit?

2024-02-16 15:47

Na platformie Netflix niedawno pojawiła się nowość wprost od Foo Fighters. Chodzi o film "Studio 666", który został zrealizowany przez rockmanów, a nawet sami pojawili się w rolach głownych. Obejrzeliśmy produkcję, by powiedzieć Wam, czy było warto. Jedno jest pewne - jest bardzo krwawo!

"Studio 666". O czym jest film?

Na Netflixie w lutym pojawił się nowy horror, który z pewnością przypadnie do gustu fanom rocka. Całość zrealizowana została przez zespół Foo Fighers i to właśnie Dave Grohl ze swoją ekipą zagrali z nim główne role. Poza muzykami, na ekranie zobaczymy też znaną jako Wednesday Adams Jennę Ortegę, Whitney Cummings czy Leslie Grossman. Skąd pomysł na taką produkcję?

"Jak w przypadku większości rzeczy związanych z zespołem, 'Studio 666' zaczęło się od szalonego pomysłu, który przerodził się w coś znacznie większego niż się spodziewaliśmy. Film nakręciliśmy w tym samym domu, w którym nagraliśmy „Medicine At Midnight”. Chcieliśmy uchwycić klasyczną magię naszych ulubionych rockowych filmów, ale z zabawnym gore, które daje czadu. Bądźcie gotowi na śmiech, krzyki i machanie głową przy popcornie." - opowiadał przed premierą Dave Grohl.

A o czym opowiada "Studio 666"?  Fabuła jest dość prosta. Zespół cierpiący na brak weny twórczej postanawia zamknąć się domu (studiu), który okazuje się być opętany. Muzycy są świadkami zjawisk paranormalnych, a w Dave'a wstępuje demon. Pozostaje pytanie: czy uda im się pokonać zło i nagrać swoją dziesiątą płytę?

Foo Fighters - 5 ciekawostek o albumie "The Colour and the Shape" | Jak dziś rockuje?

"Studio 666" z pewnością zachwyci fanów Foo Fighters. A co z miłośnikami horrorów?

Połączenie horroru z komedią, w towarzystwie muzyki jest z pewnością bardzo udane. Co prawda, panowie znacznie lepiej sprawdzają, kiedy grają na instrumentach niż jako aktorzy, jednak fanom Foo Fighters na pewno to nie będzie przeszkadzać.

Film zaczyna się z grubej rury i ten poziom jest przez większość czasu utrzymana. Co prawda, jest kilkanaście minut, podczas których wieje nudą, ale w pozostałych scenach możemy liczyć zarówno na śmiech, strach czy obrzydzenie. A krwawych scen jest sporo! I robią wrażenie! Szczególnie masakra podczas stosunku czy dekapitacja talerzem perkusyjnym. Dla fanów horrorów to takie "Martwe zło" z muzycznym dodatkiem.

W "Studio 666" zdążył jeszcze wystąpić tragicznie zmarły w 2022 roku perkusista Foo Fighters, Taylor Hawkins, a więc dla fanów może to być na pewno fajne wspomnienie muzyka.

Film z pewnością idealnie pasuje na wieczorne spotkanie z przyjaciółmi. Dajcie koniecznie znać, czy oglądaliście i jakie są Wasze odczucia.