Nawet jeżeli zabawne Wam się wydają stroje, teksty czy wizerunek tego artysty i jego grupy, to jednak 14 platynowych płyt to wynik, który robi wrażenie. Niewielu rockowych artystów może poszczycić się czymś takim. Kto wie, może gdyby inaczej potoczyły się losy tego wykonawcy, to dziś grałby wspólne trasy z IRA oraz Oddziałem Zamkniętym? Tak zapowiadało się to na samym początku. Jacek Łaszczok, bo tak brzmi jego prawdziwe nazwisko, zaczynał w latach osiemdziesiątych ubiegłego roku jako wokalista rockowej grupy Eve. Słuchając pierwszych nagrań można wyobrazić sobie marzenia zasłuchanych w amerykańskich nagraniach młodych muzyków z jego grupy Eve, która z czasem przemianuje się na Eve Boys.
Oprócz kawałków do poskakania w repertuarze Eve Boys nie mogło zabraknąć klasycznego „wyciskacza łez”, by pokazać, że niegrzeczne chłopaki kochają najmocniej.
Niestety mimo ciężkiej pracy i determinacji grupie nie udało się zdobyć wystarczającej popularności. Gdy Łaszczok szukał wydawcy usłyszał, że owszem chętnie, ale niech zaśpiewa wcześniej coś dyskotekowego, bo właśnie to było w najbliższych planach wydawniczych. W rozmowie z Wirtualną Polską wspomina, że piosenka „Taki jestem” w pierwotnej wersji zupełnie mu się nie podobała, jednak po przearanżowaniu zdecydował się ją nagrać. Gdy po krótkim czasie wyjechał na wakacje, po powrocie planując zająć się dalej rockiem, okazało się, że singiel na tyle „zażarł”, że wokalistę trzeba było szybko sprowadzić do kraju i kuć żelazo póki gorące.
Reszta to już historia, gdzie rocka zbyt wiele nie ma, ale czy na pewno? W zespole Stachursky’ego grają muzycy znani także na rockowej scenie: Artur "Art" Kempa grał we Wrinkled Fred, Black River i Ed-Dupa, a Łukasz Szemraj występował z Fatum, Joy Machine oraz Juice. Zatem kto wie, może jeszcze ostatnia rockowa nuta w tej karierze nie wybrzmiała?