David Ellefson został wyrzucony z Megadeth po aferze, która związana była z erotycznymi czatami z jedną z fanek. Po tej aferze, Dave Mustaine postanowił usunąć Davida z grupy i zmienić wszystkie partie basu na płycie. Później basista ogłosił, że wyda solowy album, jednak... okazuje się, że może się on w ogóle nie ukazać. O co chodzi?
Solowy album basisty Megadeth nigdy się nie ukaże? Co stanęło na przeszkodzie?
Były basista Megadeth miał nagrać numer z z Thomem Hazertem, jednak chyba nigdy go nie usłyszymy. Jak powiedział Hazert w wywiadzie dla 'Talk Louder':
Niestety, płyta prawdopodobnie się nie ukaże. Zanim zaczęły się te problemy Davida, dosłownie kilka tygodni wcześniej, ogłosiłem, że zakończyliśmy współpracę. Poszliśmy swoją drogą. Kilka lat wcześniej miałem zawał i zacząłem ponownie zastanawiać się nad relacjami w moim życiu. Pewne rzeczy powodowały u mnie stres i musiałem z nich zrezygnować. Myślę więc, że ta płyta się nie ukaże. Prawda jest też taka, że ten materiał był za ciężki dla Davida i mu się nie podobał. David lubi Journey i Toto, a ta płyta brzmiała jak skrzyżowanie współczesnego metalu z ciężkim Guns N’ Roses. Była dla niego zbyt współczesna. David nienawidzi współczesnego rocka.
Pozostaje tylko liczyć na to, że David nie zniechęci się i coś jeszcze wyda.