Nic w kulturze nie powstaje ot tak, zniknąć. Tak samo jest w alternatywie i to jest piękne. Poznając kolejne nurty i grupy nasza wiedza układa się w ciąg, gdzie jeden gatunek powstaje z innego, nurty przetwarzają się wzajemnie, kolejne pokolenia artystów odkopują i reinterpretują swoich poprzedników. Niektórzy funkcjonują na tej samej osi czasu, czerpiąc od siebie garściami.
Skinny Puppy to dobry przykład, bo nawet jeśli nie znacie ich muzyki, ani scenicznych widowisk, to widzieliście ich elementy w sztuce Marylina Mansona czy choćby Rammstein. Wychodząca z punk rocka gotyckiego estetyka uwielbienia czerni i mroku zostaje odhumanizowana poprzez użycie elektronicznych instrumentów. Kolejnym etapem jest "wycięcie" człowieka z wizerunku, rozmarzonych gotów z burzą włosów zastępują poszarpane i przerażające istoty w strzępach ubrań, umazane smarem, benzyną, czasem nawet krwią. Jednak wyraz liryki zostaje wciąż podobny, głęboka i smutna introspekcja tekstów ma ten sam kierunek. Jednie narzędzia się zmieniają.
Zaczynając w 1982 roku w Kanadzie Skinny Puppy dali podwaliny do całęgo nurtu industrialu, który następnie w USA tak szeroko rozpromował Trent Reznor. Na samym początku grupa stawiała na ostentacyjny nonkonformizm, jak sami mówili, chcieli być antytezą Bruce'a Springsteena i amerykańskiego rocka dla całej rodziny. Z poprzednich projektów muzycznych w nurcie synth pop i new wave wzięli syntezatory i automaty perkusyjne, jednak wyrzucili na śmietnik cały nowo-romantyczny image. Czas miłej muzyki dobiegł końca.
Wśród wielu obrazoburczych i prowokacyjnych akcji zespołu można wymienić choćby tą, gdy przerażony fan podczas jednego z koncertów zadzwonił po policję. Był przekonany, że wokalista Ogre dokonywał na scenie wiwisekcji prawdziwego i żywego psa (w rzeczywistości było to wypchane zwierzę). Policja weszła na backstage, aresztowała muzyków i menadżera, wlepiła mandat 200 dolarów, a artyści spędzili noc w areszcie.
Muzykę Skinny Puppy mogliście usłyszeć między innymi w filmach „Robocop”, „Piła II”, „Amerykański wilkołak w Paryżu”, „The Blair Witch Project”, a nawet w grach komputerowych: „Descent II” oraz „LittleBigPlanet 3”.
Zespół właśnie zapowiedział ostatnią, pożegnalną trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych. Niestety na razie nic nie wiadomo o potencjalnych datach występów w Polsce, mamy wielką nadzieję, że jeszcze do nas zdążą przyjechać.
Polecany artykuł: