Pędzel zamiast gitary. Zaskakująca druga pasja Bowiego, Cobaina i Beefhearta

2025-11-23 13:45

Ikony rocka zapisały się w historii dzięki potężnym riffom i buntowniczym tekstom. Niektórzy swoje najmroczniejsze wizje przelewali jednak nie na pięciolinię, ale na płótno. Dla jednego z legendarnych artystów ta druga pasja okazała się na tyle silna, że na zawsze porzucił dla niej karierę muzyczną.

David Bowie

i

Autor: David Bowie/ Materiały prasowe

Pędzel zamiast gitary. Drugie, nieznane życie ikon rocka

Dla niektórych legend rocka scena i studio nagraniowe okazały się za ciasne, by pomieścić cały wulkan ich twórczej energii. Ikony formatu Kurta Cobaina, Davida Bowiego czy Dona Van Vlieta, znanego jako Captain Beefheart, nie zadowoliły się wyłącznie rewolucjonizowaniem muzyki. Równolegle, a czasem zamiast niej, chwytali za pędzel, przelewając na płótno wizje, które stanowiły drugi, równie ważny głos w ich artystycznej polifonii. To nie były jedynie hobbystyczne próby, lecz potężne eksploracje twórcze, które dziś, na wystawach i aukcjach, wreszcie odbierają należne im laury jako kluczowy element dziedzictwa tych artystów.

Kurt Cobain był fanem Metalliki

Szkice z "Piekła" Dantego i sekret okładki "Heroes". Tajemnice obrazów Cobaina i Bowiego

Wizualny świat Kurta Cobaina pulsował tym samym mrokiem i niepokojem, co przesterowane riffy Nirvany. Lider zespołu zostawił po sobie setki rysunków i obrazów, w których niczym w refrenie powracały symbole drzew, krzyży, koników morskich i zarodków. Te motywy stanowiły wizualny fundament jego twórczości, przenikając zarówno teksty, jak i teledyski, czego koronnym przykładem jest inspirowany „Piekłem” Dantego las w klipie do „Heart-Shaped Box”. Pełną skalę jego plastycznej pasji odsłonił dopiero dokument „Montage of Heck” z 2015 roku, który otworzył przed światem ponad dwadzieścia notatników wypełnionych po brzegi szkicami. Gdy w 2017 roku na Seattle Art Fair wystawiono dwa nieznane wcześniej obrazy, stało się jasne, że ten rozdział jego spuścizny wciąż budzi ogromne emocje.

David Bowie podchodził do sztuki z namaszczeniem i śmiertelną powagą, co sam kwitował słowami: „Sztuka była, poważnie, jedyną rzeczą, jaką chciałem posiadać”. Pasja, którą szlifował już w Croydon College of Art, zaowocowała kolekcją ponad stu prac w stylu neoekspresjonistycznym, w tym słynną serią autoportretów DHead. Podczas pracy nad swoją „berlińską trylogią” regularnie pielgrzymował do Brücke-Museum, by chłonąć dzieła niemieckich mistrzów. To właśnie estetyka Ericha Heckela stała się artystycznym DNA ikonicznej okładki albumu „Heroes”. Bowie wielokrotnie przyznawał, że próba przełożenia muzycznej struktury na język malarstwa często prowadziła go do artystycznych olśnień, udowadniając, że obie jego pasje grały w idealnej harmonii.

Rzucił muzykę, by zostać malarzem. Captain Beefheart nie był jedyny

Najbardziej spektakularnego rzucenia gitary w kąt dokonał Don Van Vliet, legendarny Captain Beefheart. Uznawany za cudowne dziecko rzeźby, w latach 80. pociągnął za artystyczny hamulec bezpieczeństwa i definitywnie porzucił muzykę, by w pełni oddać się malarstwu. Decyzja ta, ponoć podsunięta przez galerzystę Michaela Wernera, nie tylko rozwiązała jego problemy finansowe, ale otworzyła zupełnie nowy rozdział, w którym stworzył ponad 500 prac. Jego dzieła, choć nie zawsze spotykały się z aplauzem krytyków, stały się obiektem kultu dla artystów pokroju Juliana Schnabela i gościły w najważniejszych galeriach świata, od San Francisco po Nowy Jork. Dla Van Vlieta zmysły tworzyły nierozerwalną całość, a jego sztuka była tego najczystszym dowodem.

Van Vliet, Cobain i Bowie to jednak nie jedyni rockmani, którzy zamienili kostkę gitarową na pędzel. John Lennon publikował swoje charakterystyczne rysunki już w latach 60., a jego największym wizualnym przedsięwzięciem była seria litografii „Bag One”. Ronnie Wood, gitarzysta The Rolling Stones, od ponad 35 lat z powodzeniem prowadzi równoległą karierę, malując portrety kolegów z zespołu i przekładając teorię muzyki na harmonię barw. Z kolei Grace Slick z Jefferson Airplane po zejściu ze sceny w 1989 roku całkowicie poświęciła się płótnu. Prace plastyczne tych artystów to znacznie więcej niż ciekawostka. To wizualne B-side'y ich największych hitów, dopełniające dziedzictwo, które nie mieści się w ramach jednej dyscypliny.