My Chemical Romance - 5 ciekawostek o “The Black Parade” | Jak dziś rockuje?

Formacja My Chemical Romance powstała w 2001 roku, w jakiś sposób jako reakcja na szok, jaki w 24-letnim Gerardzie Wayu wywołał zamach terrorystyczny z 11 września. Grupa szybko skompletowała swój skład i nagrała debiutancki materiał, wydany jako I Brought You My Bullets, You Brought Me Your Love w lipcu 2002 roku. Wtedy o zespole mało kto jeszcze słyszał, do promocji młodzi muzycy wykorzystali jednak nie tylko sytuacje koncertów, ale również te nieco nowocześniejsze środki - z Internetem na czele.

W końcu grupą zainteresowała się wytwórnia Reprise, która zaproponowała jej kontrakt. To jej nakładem światło dzienne ujrzała druga płyta My Chemical Romance. Three Cheers for Sweet Revenge stała się przełomem dla formacji - osiągnęła sukces tak krytyczny, jak i komercyjny, napędzany popularnością singli I'm Not Okay (I Promise), Helena i The Ghost of You. Zespół natrafił w 2004 roku na świetny czas, gdy brzmienie pop punkowe ponownie wracało na szczyty - chociażby za sprawą krążka American Idiot Green Day. My Chemical Romance wyróżniali się jednak, mieli swój własny styl i brzmienie, dzięki czemu stali się jedną z najbardziej kluczowych grup dla zyskującego coraz większe zainteresowanie nowego muzycznego klimatu - emo punku.

W drodze na paradę

Po premierze drugiego krążka grupa wyruszyła w trasę koncertową. Po jej zakończeniu stało się jasne, że czas wracać do studia, muzycy zamiast jednak napędzani sukcesem rozpocząć nagrania z pełną werwą, zmagali się z licznymi wątpliwościami. Way i spółka bali się, że nie uda im się powtórzyć sukcesu Three Cheers for Sweet Revenge, Zdawali sobie sprawę z presji - i z ciężaru własnego wizerunku. My Chemical Romance na tym etapie kojarzyli się jako grupa, która w swoich tekstach porusza temat przede wszystkim zdrowia psychicznego. Wszyscy czuli się, jakby byli pod stałą kontrolą, naciskiem i chcieli zrobić coś innego.

Stąd pomysł na stworzenie albumu koncepcyjnego, który stałby się czymś ponadczasowym, uniwersalnym. Nagrania rozpoczęły się od prac nad demówkami takich utworów, jak Dead!, Disenchanted oraz I Don't Love You. Aby w pełni skupić się na muzyce, grupa zamieszkała tymczasowo w Paramour Mansion, w którym, jak twierdzili sami zainteresowani... straszyło!

Wbrew założeniom, takie miejsce wcale nie pomogło zwiększyć twórczej aktywności kapeli, a wręcz doprowadziło jej członków na skraj zdrowia psychicznego. By nieco sobie z tym uporać, My Chemical Romance zagrali koncert, to jednak wcale nie pomogło, a wywołało u wszystkich... blokadę twórczą. Dopiero spuszczenie z siebie emocji, które przyniosło w efekcie numer Famous Last Words sprawiło, ze nagrania nabrały tempa, udało się też wymyślić koncept całości.

Punkt zwrotny w karierze

Podczas gdy My Chemical Romance byli przekonani, że kluczowy moment w karierze już dawno za nimi, ten nadszedł tak naprawdę dokładnie 23 października 2006 roku, wraz z wydaniem trzecie płyty pod tytułem The Black Parade. Zadebiutowała ona na drugim miejscu list przebojów tak w Wielkiej Brytanii, jak i Stanach Zjednoczonych. Krytycy szybko okrzyknęli album kluczowym dla brzmienia muzyki emo i tym, który ostatecznie zdefiniował sam zespół.

W ramach promocji wydawnictwa formacja wyruszyła w swoją najbardziej ambitną trasę koncertową. Na "The Black Parade World Tour" fani i fanki mogli usłyszeć album w całości, a grało go nie stricte My Chemical Romance, a zespół alter-ego - Black Parade. My Chemical Romance znaleźli się na szczycie, stając się kluczowym zespołem ery emo i tym, który w szczególny sposób zdefiniował początek lat 2000. w muzyce.

Co skrywa The Black Parade? Sprawdź w poniższej galerii!