Miłość, muzyka i śmierć. Ten wybitny polski artysta mógł nagrać jeszcze wiele płyt

i

Autor: YouTube

Miłość, muzyka i śmierć. Ten wybitny polski artysta mógł nagrać jeszcze wiele płyt

2023-11-08 14:50

Jedni kojarzą go z „Byłaś serca biciem”. Innym zawsze będzie zawsze śpiewał o niezidentyfikowanym Hokusie Marokusie, który dostarcza Gumisiom złych pokus. Kolejni pamiętają go z grupy Dżamble lub Anawa. Jego historia chwyta za serce i niestety pozostawia z poczuciem straconej szansy. Straciliśmy ją wszyscy.

Wysoki przystojny brunet w typie południowca? A może porywający Słowianin lub Wiking? Gdzie tam! Ten absolutny wzór scenicznej charyzmy miał zaledwie 159 cm wzrostu. Do tego nosił wąs, który dziś kojarzy się głównie z pijanym wujkiem na weselu lub nieuprzejmym panem w przepoconej koszuli, który narzeka na „dzisiejszą młodzież”.

Nic z tych rzeczy! Andrzej Zaucha pozostaje do dziś jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci jakie pojawiły się w polskiej muzyce rozrywkowej. Zanim jego życie zostało nagle przerwane był po prostu uwielbiany, a gdzie się nie pojawił, otaczał go wianuszek piejących z zachwytu fanek. Nie da się temu zaprzeczyć, miał magnetyczną osobowość, a oprócz wspaniałego głosu potrafił zdobyć każdego swoim dowcipem.

Podczas tego krótkiego wywiadu, który Krzysztof Haich przeprowadził z nim przy okazji jubileuszu XX-lecia pracy artysty, który zorganizował mu macierzysty Teatr Stu w Krakowie, Zaucha pokazał się jako po prostu normalny i sympatyczny człowiek. Żaden gwiazdor, żaden idol, żaden amant. Po prostu fajny człowiek.

Nie mógł wiedzieć jak ponuro prorocze będą jego słowa o tym, że nie chciałby przeżyć nestorów polskiej piosenki. Po tym jak w 1989 roku zmarła jego żona Elżbieta ukojenie znalazł w ramionach innej kobiety i ta miłość zakończyła się dla obojga tragicznie.

W 1991 roku artysta został zastrzelony na parkingu przy Teatrze Stu, gdzie tego dnia występował. Był tam z Zuzanną Leśniak. Z aktorką łączył go romans, o którym dowiedział się jej mąż, francuski reżyser, Yves Goulais. To właśnie on, uzbrojony w karabinek 5,6 mm oddał kilka strzałów, którymi na miejscu zabił piosenkarza i ranił aktorkę. Zaucha zmarł na miejscu, Leśniak została przewieziona do szpitala, ale nie udało się jej uratować.

Postać Zauchy, a przede wszystkim jego tragiczna śmierć, były przedmiotem wielu tekstów i filmów dokumentalnych. Warto tu przypomnieć także jego muzyczną drogę, która pokazuje szerokość horyzontów i ogrom jego talentu. Niezależnie czy śpiewał jazz, bluesa czy rocka – zawsze robił to doskonale, jednocześnie unikając gwiazdorstwa. Z pewnością, gdyby żył do dziś, mielibyśmy całą kolekcję jego kolejnych nagrań. Tymczasem spróbujmy przypomnieć kilka muzycznych twarzy Andrzeja Zauchy.

1. Dżamble – czyli mieszanka jazzu z rockiem

2. Anawa – zespół, w którym zastąpił Marka Grechutę

3. Duety z Ewą Bem – czasem jazz, czasem blues

4. Razem z Wolną Grupą Bukowina – czyli folk z poetyckim tekstem

5. Najsłynniejszy popowy przebój – „Byłaś serca biciem”

6. Piosenki dla dzieci - przy tym "Baby Shark" może się schować

Klub 27 - klątwa, która wisi nad młodymi i sławnymi? /Eska ROCK