Mieli zadatki na legendę grunge’u. Historia przedwczesnego końca zespołu Mother Love Bone na 35-lecie płyty “Apple”

2025-07-16 15:21

Od którego zespołu rozpoczęło się brzmienie, które dziś znamy pod nazwą 'grunge'? Jedni powiedzą, że od Soundgarden, inni, że od Green River, nie zabraknie z pewnością i tych, którzy wskażą na Nirvanę, podczas gdy może trafić się głos, że pionierami byli Mother Love Bone. Formacja ta, z Andrew Woodem na czele, z pewnością miała zadatki na legendę. Niestety, jej kariera zakończyła się zanim na dobre wystartowała...

Mother Love Bone

i

Autor: Materiały prasowe

W 1984 roku w Seattle powstał zespół, który dziś uznaje się za pionierski dla muzyki grunge. Mowa oczywiście o Green River, w skład którego wchodziło co najmniej kilka nazwisk dziś szczególnie z tym brzmieniem kojarzonych. W tym kontekście najważniejsze będą dla nas trzy: Jeff Ament, Stone Gossard oraz Bruce Fairweather. Cała trójka brała udział w nagraniach debiutanckiego - i jedynego- albumu studyjnego kapeli, Rehab Doll. Co ciekawe, ujrzał on światło dzienne już w chwili, gdy samo Green River nie istniało.

Grać w zespole nie chcieli już właśnie Ament, Gossard i Fairweather, a powód tego był bardzo jasny - wizja założenia zupełnie nowego muzycznego projektu. Jego niezwykle ważną częścią miał być znany z formacji Malfunkshun wokalista Andrew Wood.

Grunge’owe kapele wszech czasów / Eska ROCK

Materiał na gwiazdę

Andrew już w poprzednim zespole pełnił funkcję frontmana - i nie da się ukryć, wyróżniał się. Wood był pod wpływem wcale nie punka, a glam rocka, a szczególnie podziwiał muzyków charakterystycznych, z ogromną dozą charyzmy, której jemu samemu również nie brakowało, jak Freddie Mercury, Marc Bolan, Paul Stanley z Kiss czy Jim Morrison. Andrew wiedział co robić, aby wyróżniać się na scenie - nie szczędził sobie przede wszystkim mocnego, niemal teatralnego makijażu, ale uwagę wszystkich zwracało to, bez czego jednak to wszystko nie mogło się udać - głos.

To jego właśnie Jeff, Stone i Bruce zaprosili do współpracy w ramach zespołu, który przyjął nazwę Mother Love Bone, skład którego uzupełnił również początkowo Regan Hagar, aż w końcu Greg Gilmore za perkusją. Formacja bardzo szybko skupiła się na koncertowaniu i tym samym budowaniu bazy fanów, dzięki czemu szybko zaczęła być postrzegana jako jedna z najbardziej obiecujących ze sceny Seattle.

W tym czasie ta już była wyjątkowa, zawojowana przez jedyne w swoim rodzaju, szczególnie typowe dla tych rejonów brzmienie, które cały świat poznał kilka lat później jako 'grunge'. Grupą zainteresowały się również duże wytwórnie, jak Geffen, ta jednak postawiła na współpracę z PolyGram, nakładem którego ukazała się jej debiutancka EP-ka, Shine. Choć na tym etapie Soundgarden mieli już na koncie pełnoprawny debiut, czyli Ultramega OK, to za jej wydanie odpowiadał mały, niezależny label - Mother Love Bone od razu zaczęli z wysokiego "A". Minialbum został bardzo dobrze przyjęty i rozszedł się w tempie natychmiastowym - formacja przystąpiła więc do prac nad swoim pierwszym pełnym albumem. Nikt jednak nie spodziewał się, że cała historia Mother Love Bone potoczy się tak tragicznie.

Z uzależnieniem nie zawsze da się wygrać

Już w chwili dołączenia do Mother Love Bone, Andrew miał za sobą leczenie odwykowe. Wood po używki sięgnął już jako nastolatek i bardzo szybko niemal całkowicie uzależnił od nich swoje życie. Nie zmieniło się to szczególnie w chwili, gdy wokalista i jego nowa grupa zaczęli zyskiwać coraz większą rozpoznawalność i zaczęto ich traktować jako materiał na kolejny zespół z Seattle z szansą na dużą karierę.

Wood wrócił więc do używek, tym razem sięgając po najwyższy ich kaliber - heroinę. Jego problemy nasiliły się w miarę prac nad pierwszą płytą Mother Love Bone, a ten zdając sobie sprawę z posiadanej szansy zdecydował się ponownie udać na odwyk z nadzieją na wyleczenie się przed wydaniem krążka - nie udało się to jednak.

Od lat dobrym przyjacielem Andrew był wspinający się już wtedy po szczeblach kariery Chris Cornell. Panowie dzielili razem mieszkanie i to w nim właśnie narzeczona wokalisty Xana Lafuente znalazła go nieprzytomnego. Muzyk przedawkował heroinę i choć trafił do szpitala, to jego życia nie udało się uratować. Frontman Mother Love Bone został uznany za zmarłego 3 dni po zażyciu śmiertelnej dawki narkotyku, 19 marca 1990 roku, gdy nie wybudził się ze śpiączki. W chwili śmierci muzyk miał zaledwie 24 lata.

Tak wyczekiwana przez niego premiera debiutanckiego - i jedynego - albumu Mother Love Bone nastąpiła kilka tygodni później. Płyta Apple trafiła do sklepów 19 lipca 1990 roku. Wydawnictwo zyskało bardzo dobre recenzje i określone zostało jako dowód na to, że przed Mother Love Bone z pewnością była świetlana kariera, a sam Andrew mógł stać się jedną z największych gwiazd rocka lat 90. O czym warto pamiętać, po śmierci Wooda grupa przestała istnieć, a Jeff i Stone ponownie połączyli siły, w efekcie czego powstał zespół Pearl Jam - ale to już nieco inna historia.

Nie tylko wielka czwórka. Kapele, bez których nie byłoby grunge'u:

Rockowe kalendarium
Axl Rose wolał oglądać Żółwie Ninja niż zagrać koncert! ROCKOWE KALENDARIUM, 14-20 lipca