Krzysztof Zalewski to jeden z najbardziej rozpoznawalnych artystów solowych na polskiej scenie muzycznej. Pojawił się na niej już na początku lat 2000., kiedy to wziął udział w drugiej edycji programu "Idol", której został laureatem, zwyciężając kontrakt z wytwórnią BMG Records. Już rok po wygranej, w 2004 roku, światło dzienne ujrzał debiutancki album Zalewskiego, zatytułowany Pistolet, z którego artysta nie był do końca zadowolony, o czym mówi dziś otwarcie. Po dość mieszanym przyjęciu płyty, Zalewski usunął się nieco w cień, skupiając się na pracy muzyka sesyjnego i współpracując m.in. z Hey, Brodką czy grupą Muchy, której członkiem był w latach 2012-2014.
Jeszcze jako muzyk Much Zalewski nagrał i wydał pierwszy od dziewięciu lat album, zatytułowany Zelig. W kolejnych latach Zalewski wydał jeszcze trzy płyty: Złoto (2016), Zalewski śpiewa Niemena (2018) i Zabawa (2020). Obecnie artysta przygotowuje się do wydania kolejnego studyjnego wydawnictwa.
Zalewski o Iron Maiden
Muzyk intensywnie przygotowuje się do nadchodzącej premiery i gości w popularnych polskich podcastach. Po udziale w "Mellinie" Eski ROCK, Zalewski pojawił się w podcaście "WojewódzkiKędzierski". W rozmowie pojawiło się wiele wątków, w tym także dotyczący Bruce’a Dickinsona i zespołu Iron Maiden. We wprowadzeniu do niego Piotr Kędzierski stwierdził, że jest taki rodzaj muzyki, który dawniej go ekscytował, a obecnie ma z nim pewien problem, podając za przykład płytę Rated R Queens of the Stone Ages, do której nie ma już takich emocji, jakie miał przed lat. Zapytany o to, czy czuje to samo, wracając do dawnej twórczości Dickinsona, Zalewski odpowiedział, że do muzyki wokalisty raczej nie wraca i dodał, że obecnie Iron Maiden nie może już słuchać i nazwał muzykę zespołu “śmieszną”, choć zaznaczył, że ma sentyment do tej formacji, ale zdecydowanie bardziej z czasów albumu The Number of the Beast, wspominając o klasyku Run to the Hills. Muzyk nie ukrywa, że nie do końca podobała mu się ostatnia płyta “Żelaznej Dziewicy”, czyli Senjutsu z 2021 roku i dosłownie “zmuszał się, by przesłuchać trzy numery”.
Zalewski wymienił w podcaście zespoły, których twórczość wciąż wywołuje w nim duże emocje, wskazując konkretnie na Queen, Led Zeppelin czy The Doors. W dalszej części wywiadu gość przyznaje jednak, że dalej jest pod wrażeniem wokalu Bruce’a Dickinsona, choć nie jest już to coś, co zachwyca go tak, jak dawniej.
Queen - największa muzyczna miłość Zalewskiego?
Dalej muzyk został poproszony o wskazanie, autorem którego słynnego utworu chciałby być autorem - Krzysztof Zalewski, który nigdy nie ukrywał, że jest wielkim fanem zespołu Freddiego Mercury’ego, Briana Maya, Rogera Taylora i Johna Deacona również i tu wymienił kilka tytułów właśnie Queen: Bohemian Rhapsody i Somebody to Love, ale także Ashes to Ashes Davida Bowie czy A Day in the Life The Beatles. Na to wszystko współprowadzący podcast Kuba Wojewódzki stwierdził, że według niego Zalewski jest właśnie tym polskim artystą, którego widzi jako osobę, komponującą tak nieoczywisty i ambitny utwór, jakim jest Bohemian Rhapsody.
-Teraz Ci chyba powiem największy komplement, jaki mi przyszedł do głowy - ty jesteś facetem, który mógłby w Polsce napisać i chcieć mieć na singlu “Bohemian Rhapsody” - bo jesteś trochę pieprznięty.
-Tak, tak, wiesz, ja lubię te, ja się wychowałem na Queen - odpowiedział Wojewódzkiemu Krzysztof Zalewski.
Nowy album Zalewskiego
Przypominamy, że jesienią ukaże się nowy album Krzysztofa Zalewskiego, a najnowsza zapowiedź ZGŁOWY to utrzymany w punkowym stylu numer Roboty. Jak przyznał również w podcaście “WojewódzkiKędzierski” muzyk, słuchając ostatnio materiału z wydawnictwa doszedł on do wniosku, że jest ono naprawdę bardzo rockowe i wskazał, że jako główna inspiracja służył mu Jacek “Budyń”Szymkiewicz i zespół Pogodno. Dokładna data nowej płyty Zalewskiego nie jest jeszcze znana.