Koneserzy szaleństwa. Najgorsze okładki świata ##24

i

Autor: YouTube

Koneserzy szaleństwa. Najgorsze okładki świata ##24

2023-01-12 16:46

Jest taki temat, który wywołuje spory w każdym domu, gdzie jest więcej niż 1 osoba na łazienkę. Nie da się od tego uciec, nie da się temu zapobiec. Włosy w odpływie wanny i zlewu. Ślady po goleniu pozostawione na mydle. Najgorzej. Jak można wybrać taki temat na okładkę, która ma zachęcić odbiorców do muzyki? W tym szaleństwie jest metoda.

W naszym cyklu omawialiśmy okładki z różnych lat, różnych nurtów i klimatów muzycznych. Za każdym razem staraliśmy się znaleźć drugie, a czasem i trzecie dno znaczeń zawartych w danych pracach. W końcu gust to jedno, ale skoro artyści i wydawcy zdecydowali się właśnie na coś takiego, to z pewnością mieli plan, argumenty, jakiekolwiek podstawy by to zrobić. Tym razem jednak mamy wrażenie, że postanowili po prostu pójść po bandzie i stwierdzili: „A chrzanić! Wkurzymy wszystkich! Kto nie zrozumie, to jego strata.” Oto „Stumpwork” zespołu Dry Cleaning.

Sex Pistols – 5 ciekawostek o albumie "Never Mind the Bollocks, Here’s the Sex Pistols" | Jak dziś rockuje?

Album ukazał się w 2022 roku, został wydany w niedużych nakładach w Europie, USA i Japonii. Trafił na winyl, CD oraz na kasety. Zebrał naprawdę imponujący komplet dobrych recenzji. Krytycy tak znanych mediów jak The Guardian, Pitchfork czy Rolling Stone dawali mu wysokie oceny i chwalili oryginalność i świeżość. Zachęcając publiczność do sprawdzenia na własnej skórze przedstawiali muzykę grupy jako mieszankę ambientu, post-punka, noise’u i dream popu. Czasem muzyka medytacyjna, czasem nostalgia, a czasem na ostro. Gitary i perkusja kontrastują z fletem, saksofonami, pojawia się wibrafon i puzon. Przyznacie, że nie jest to do końca rockowe ani punkowe instrumentarium.

Istotnym tropem jest to, że drugi album zespołu wydała wytwórnia 4AD. Nie jest to po prostu kolejny alternatywny label. To wręcz instytucja alternatywnej muzyki, która bardzo istotnie wpłynęła na popularność całych nurtów: rocka gotyckiego, zimnej oraz nowej fali rocka, dark wave, ambientu, post punka i kilku innych. Z 4AD związały się takie grupy jak Dead can Dance, Clan of Xymox, Bauhaus, Pixies, to u nich swoją karierę muzyczną rozpoczął Nick Cave jeszcze w zespole The Birthday Party. Mając w pamięci dokonania takiej grupy mrocznych outsiderów możemy zrozumieć, że chętnie wzięli pod skrzydła Dry Cleaning i wypuścili album z taką okładką.

To nie jest muzyka, która ma zdobywać popularność milionów. To nie jest oferta dla publiczności stadionowej, zapełniającej do ostatniego miejsca koncerty, na których „trzeba być”. Oferta 4AD z reguły kierowana była do wymagającego i poszukującego odbiorcy, dla którego klasyczne formy i melodie dawno przestały być interesujące. Z drugiej strony 4AD nie promuje gatunków antymuzycznych i antyestetycznych, nie zajmuje się najbardziej ekstremalnymi formami metalu czy punka. Sam hałas, brzydota i dziwność nie wystarczą. Razem z tym wszystkim powinna iść jakaś opowieść. Tak jest w przypadku „Stumpwork”.

Włosy na łazienkowym mydle wprawiają nas w zakłopotanie, umieszczają nas w kontekście nadmiernej intymności, pokazują czyjąś stronę, który z reguły nie chcemy poznawać. Piosenki Dry Cleaning z eterycznym, balansującym między śpiewem, a melodeklamacją głosem Florence Shaw to także zbliżenie z artystami na granicy intymności. Można odnieść wrażenie, że wraz z rozlanymi, medytacyjnymi dźwiękami, wchodzimy do wnętrza umysłów i serc, ale także organów i narządów podmiotów lirycznych.

Z naszej polskiej perspektywy gdzieś tutaj można by znaleźć skrzyżowanie dróg z poezją Andrzeja Bursy, z muzyką Świetlików… Jednak to tylko skojarzenia, bo trudno podejrzewać brytyjską grupę o znajomość polskich klasyków. „Wolę brzydotę. Jest bliżej krwiobiegu” – pisał Stanisław Grochowiak i tym właśnie kluczem jesteśmy w stanie otworzyć pozornie tylko bezsensowną okładkę „Stumpwork” i zrozumieć jak głęboko do wnętrza samych siebie wpuszczają nas muzycy Dry Cleaning. Warto się w tę podróż wybrać, szczególnie jeśli lubicie inteligentną alternatywę spod znaku Pixies, Velvet Underground, Nicka Cave’a. Bez niepotrzebnych krzyków, bez hałasu, za to z przekazem mocnym jak cios.