Doda była jedną z gwiazd trasy koncertowej "Światło i Mrock", która powstała z inicjatywy Katarzyny Nosowskiej i Piotra Roguckiego. Piosenkarka w rozmowie z Eską przyznała, że przez długi czas nie czuła w sobie siły, by sięgać po rockowe brzmienia, od których zaczynała, jednak propozycja złożona przez Nosowską, z którą ma bardzo dobre relacje, okazała się nie do odrzucenia. Gwiazda tym samym na nowo pokochała siebie w mocnym wydaniu!
To jest też taki moment, bo ja przez bardzo długi czas nie mogłam śpiewać rocka. Bardzo mnie to bolało i męczyło. Czułam, jakbym się zmuszała do jedzenia bardzo ciężkiej potrawy, która mi szkodzi. Chyba tak jest, gdy ktoś jest przebodźcowany i choruje psychicznie. Jak już stanęłam na nogi, na nowo poczułam się sobą, poczułam energię, jestem wypełniona mocą i czuję, że żyję, to rock and roll na nowo mnie woła. On mnie woła, rozpiera, czuję, że mogę znowu go śpiewać - podkreśliła z radością w rozmowie z Eską.
Trasa "Światło i Mrock" miała swój finał w Poznaniu. Fani, którzy zakupili wejściówki, mogli liczyć na pożegnanie z prawdziwą pompą. Gdy Doda śpiewała wielki hit "What's Up?", aktualnie będący viralem na Tik Toku, na scenę wkroczył Kazik Staszewski. Rabczewska, jak na profesjonalistkę przystało, nie dała się wybić z rytmu. Co więcej - zaprosiła kolegę do wspólnego śpiewania, udowadniając, że nie boi się żadnych muzycznych połączeń.
Kazik wbił na scenę do Dody!
Doda od zawsze lubiła bawić się brzmieniem i formami. W 2011 roku furorę wywołał jej duet z Fokusem, jedna z pierwszych współprac piosenkarki pop i rapera. Tym razem fani mieli okazję zobaczyć ją na scenie z legendarnym wokalistą Kultu, Kazikiem. Artysta "wbił" na scenę podczas show Dody i zmierzył z wielkim hitem, jakim jest singiel 4 Non Blondes. To dopiero połączenie, idealnie wpisujące się w klimat przewodni tournée "Światło i Mrock"!
Źródło: Kazik Staszewski dołączył do Dody na scenie! Takiego duetu nikt się nie spodziewał