Josh Klinghoffer bardzo szybko poświęcił się muzyce - w 1997 roku, wieku 17 lat, dołączył do zespołu The Bicycle Thief. Na początku lat 2000. Josh poznał Johna Frusciante, gitarzystę Red Hot Chili Peppers. Panowie rozpoczęli współpracę, a grę Klinghoffera słychać na solowych wydawnictwach Johna. Prawdziwy rozgłos Josh zyskał w 2007 roku, gdy zagrał z Red Hot Chili Peppers na kilku występach w ramach "Stadium Arcadium Tour". Dwa lata później grupa oficjalnie ogłosiła, że to właśnie gitarzysta zastąpi w składzie Frusciante, który po raz drugi zdecydował się opuścić zespół. Josh był członkiem "czerwonych papryczek" przez dziesięć lat, brał udział w nagraniach dwóch płyt: I'm With You i The Getaway. Obecnie Josh jest członkiem ekipy koncertowej Pearl Jam, pracuje nad własnymi projektami i występuje u boku m.in. Eddiego Veddera i Iggy'ego Popa.
Josh Klimghoffer o ostatnich albumach Red Hot Chili Peppers
Członkowie Red Hot Chili Peppers podziękowali Joshowi za współpracę, gdy Frusciante zdecydował się wrócić do składu w 2019. Czy muzyk ma to za złe kolegom? Wychodzi na to, że... tak. Świadczą o tym jego słowa, odnośnie nowych albumów Red Hotów, czyli Unlimited Love i Return of the Dream Canteen. W rozmowie w ramach podcastu "5 Notas", Josh przyznał, że słuchał, przynajmniej częściowo, obu wydawnictw, nie ukrywa jednak, że nie zrobiły na nim wrażenia. Gitarzysta powiedział, że jest zdania, że gdy on był członkiem Red Hot Chili Peppers, grupa robiła naprawdę fajną muzykę. Josh powiedział, że był "zszokowany", gdy usłyszał Return of the Dream Canteen i nie udało mu się dotrwać do końca płyty.
Nie chcę, żeby to zabrzmiało negatywnie, szczególnie, gdy mówię o kimś, kto robi muzykę, ale byłem zszokowany, gdy usłyszałem ich nową płytę. Nie wydaje mi się, żebym ja skończył. Raz próbowałem ją włączyć podczas lotu samolotem, ale dotarłem do może dziewiątej piosenki i nie sądzę, żebym wysłuchał kiedyś całości - powiedział Josh w podcaście.
