Wydaje się, że pomimo czasu pandemii, w ostatnich latach zespół Rammstein niemal nie znikał ze świecznika. Grupa wydała w 2019 roku "Album bez tytułu" i niemal natychmiast ruszyła w promującą go trasę koncertową. Ta została przerwana przez światowy lockdown i wznowiona w 2022 roku już w chwili, gdy niemiecka ikona industrial metalu miała na koncie kolejny krążek, Zeit.
Seria występów potrwała aż do 2024 roku i nie została przerwana nawet wtedy, gdy wokół Tilla Lindemanna wybuchł kolosalny skandal, związany z wykorzystywaniem kobiet. Lata w trasie i ogólny rozgłos to jednak wystarczająco wyczerpujące czynniki, aby podjąć decyzję o krótkiej przerwie. Takową Rammstein ogłosił latem ubiegłego roku i od tamtej chwili w obozie grupy jest stosunkowo cicho - pomimo faktu, że w tym roku mija trzydzieści lat od premiery jej debiutanckiego albumu.
ZOBACZ TAKŻE: Co dalej z Rammstein? Richard Kruspe zabrał głos
Jak to jest być członkiem Rammsteina?
Wywiadu dla Thomann's Drum Bash udzielił tymczasem Christoph Schneider. Perkusista Rammsteina został zapytany o to, jak to właściwie jest być członkiem w tak dużym zespole. Z wypowiedzi muzyka wynika, że w formacji na poziomie Rammsteina bębniarz rzeczywiście powinien znajdować się nieco bardziej z tyłu i nie robić nic, co mogłoby przeszkodzić pozostałym członkom grupy. Schneider stwierdził, że podstawą jest "nie denerwować wokalisty" i wspierać pozostałych muzyków.
Christoph wyznał, że bycie w zespole wymagało od niego uproszczenia własnego stylu gry. Jak mówi, w początkach Rammsteina bywało, że próbował wprowadzać pewne bardziej zaawansowane partie, nie spotkało się to jednak z aprobatą pozostałej części grupy. Schneider opowiada, że dziś wie, że wymaga się od niego gry prostej i dającej przestrzeń innym muzykom.
Więc dla mnie to kwestia pewnej dyscypliny, nie robienia zbyt wiele, nawet jeśli jestem podekscytowany i mam jakieś pomysły, które iskrzą mi w głowie. Trzymaj się piosenki, takiej, jaka jest. Chcą, żebym grał bardzo prosto i łatwo i bardziej, tak, wspierająco, niż popisując się tym, co jako perkusista potrafię zrobić. Dlatego mój styl stał się dość prosty na przestrzeni lat. Oczywiście miałem więcej intencji, więcej pomysłów na moją grę, ale kiedy zaczęliśmy grać do sekwencji zorientowałem się, że mam wiele rzeczy, których nie mogę już grać, jak myślałem, że mogę, ponieważ nie trzymałem rytmu. I wtedy odłożyłem je na bok, więc mój styl stał się bardziej przejrzysty i prostszy - mówi Christoph Schneider.