Co ciekawe, Jan Borysewicz początkowo myślał o tym, aby zostać nie gitarzystą, a perkusistą. Ostatecznie grą na wiośle zainteresował go jego brat. Przyszła ikona polskiej muzyki szybko dał się poznać jako niezwykle utalentowany muzyk - na tyle, że już jako zaledwie siedemnastolatek dostał propozycję dołączenia do grupy Nurt, z którą grał przez kilka miesięcy. Na dłużej Borysewicz zatrzymał się w zespole Apokalipsa, a kolejno połączył siły z Budką Suflera. Gitarzysta był członkiem tej słynnej formacji w latach 1978-1981, a niemal natychmiast po odejściu z niej powołał do życia własny muzyczny projekt.
Mowa oczywiście o kultowej formacji Lady Pank. Ta stała się jedną z najbardziej kluczowych dla rozwoju polskiej sceny rockowej w latach 80., a jej założyciel i lider szybko zaczął być wskazywany jako jeden z najlepszych rodzimych gitarzystów. Niemal od początków swojej kariery Jan Borysewicz regularnie trafia na szczyty tego typu rankingów i zestawień - co on sam o tym myśli?
Jan Borysewicz jest najlepszym polskim gitarzystą?
Wątek ten pojawił się w rozmowie artysty z Marcinem Mellerem w talk show "Mellina". Zapytany o to, czy sam postrzega siebie jako jednego z najlepszych gitarzystów w Polsce, Borysewicz odpowiedział, że zdecydowanie jest to wątek, który nigdy nie zaprzątał zbyt mocno jego głowy. Muzyk dodał, że postrzega tego typu rankingi jako coś raczej subiektywnego i zwrócił uwagę na to, że na przykład basista Lady Pank nigdy nie został okrzyknięty tym najlepszym w swoim fachu, a media zwracały uwagę bardziej, niż na jego grę, to na jego... wyczucie mody!
Zdaniem Borysewicza jest niezwykle trudno stworzyć takie zestawienie, gdyż w historii muzyki jest wielu gitarzystów, których roli niemal nie da się ocenić. Muzyk dodał także, że on nigdy nie kierował się takimi listami, nie ograniczał się także co do tego, gitarzystów reprezentujących które brzmienie powinien obserwować i którymi inspirować się w swoim własnym stylu gry.
Ja nigdy siebie nigdzie nie ustawiałem. Pierwszy raz to słyszę. Ja nie mam zielonego pojęcia, gitarzystów jest na świecie mnóstwo, muzyka nie jest sportem, a każdy gitarzysta jest inny. W latach 80. w Polsce to ja co roku zdobywałem pierwsze miejsce jako najlepszy gitarzysta. Ale basista zespołu nie zostawał najlepszym muzykiem, ale był najlepiej ubranym basistą. To było dla mnie śmieszne. Trudno jest mi powiedzieć, ja się nigdy do takich rzeczy nie biłem, nie chciałem, żeby w jakiś rankingach startować. Uważam, że to jest bez sensu stawianie - nie można powiedzieć czy Clapton, czy Page czy Hendrix - którego byś na pierwszym miejscu postawił. To jest trudne. Ja uwielbiałem każdego z nich, od każdego z nich się czegoś nauczyłem.I to jest wspaniałe [...] od każdego z nich można się czegoś nauczyć. [...] Ja nigdy nie chciałem być gitarzystą, który gra jeden gatunek muzyki - mówi Jan Borysewicz w "Mellinie".