Glenn Hughes otwarcie na temat współczesnej sceny rockowej. Wokalista wypowiedział się dość krytycznie
Glenn Hughes to prawdziwa legenda muzyki rockowej. Brytyjski wokalista i multinstrumentalista, który w branży działa już od ponad pięciu dekad, w przeszłości występował w Trapeze oraz Deep Purple. Obecnie jest natomiast członkiem supergrupy Black Country Communion i rozwija swoją karierę solową.
Muzyk, w wywiadzie dla argentyńskiej rozgłośni radiowej Rock & Pop 95.9, przyznał otwarcie, że jest rozczarowany współczesną sceną rockową. Został bowiem zapytany o nowych artystów, którzy go inspirują, a jego odpowiedź nie pozostawiła żadnych złudzeń...
– W nowej muzyce nie słyszę nowego Prince'a czy Jeffa Buckleya. Nie słyszę nowych Zeppelinów czy Stonesów. Nie słyszę niczego takiego. Czekam na coś naprawdę wyjątkowego. Mam nadzieję, że to się wydarzy. Dzisiaj, w dobie sztucznej inteligencji, uważam, że to wszystko jest bardzo fałszywe. Nie sądzę, że jest to organiczne. Chciałbym usłyszeć kogoś, kto śpiewa przy akompaniamencie pianina albo gitary. Nie potrzebuję nic więcej. Chodzi mi o coś bardzo prostego, trwającego z trzy minuty, które od razu cię porywa, jak kiedyś. Nie chodzi mi oto, jak to było kiedyś. Uważam po prostu, że lepiej byłoby, gdybyśmy mogli posłuchać czegoś oryginalnego i bardzo melodyjnego – powiedział Glenn Hughes.
Glenn Hughes wypuścił właśnie ostatni solowy album?
Na początku września 2025 na półkach sklepowych pojawił się nowy album Hughesa zatytułowany Chosen. Być może będzie to ostatni solowy album w dyskografii tego wokalisty. Muzyk tego nie wyklucza.
– Powiedziano mi, że muszę nagrać jeszcze jeden album dla wytwórni, by wywiązać się z umowy. Pomyślałem: "Okej, skoro tak ma być". I się na to nastawiłem. Solowe albumy są dla mnie bardzo osobiste. Lubię nagrywać, kiedy mam coś do powiedzenia. Nie myślę już o gatunkach, zastanawiam się tylko, jak to będzie do mnie pasować. Nie przejdę na emeryturę, ale nagrywanie solowego albumu mnie rozdziera. Solowe płyty są na tyle osobiste, że po prostu mnie niszczą. Nie mogę robić planów. Jeśli je robię, Bóg mówi: "Nie ma mowy kolego, nie zrobimy tego". Jeśli "Chosen" będzie moim ostatnim albumem, to będzie to epickie zakończenie. Ale ze mną nigdy nic nie wiadomo – wyjaśnił Hughes w wywiadzie dla magazynu Classic Rock.