Zespół Kiss obchodzi w tym roku swoje pięćdziesięciolecie i wiele wskazuje na to, że na poważnie przygotowuje się do przejścia na muzyczną emeryturę. Kilka dni temu Gene Simmons i Paul Stanley, współzałożyciele i przez te wszystkie lata jedyni stali członkowie formacji ogłosili, kiedy i gdzie odbędą się ostatnie występy z pożegnalnej trasy grupy. Fani Kiss będą mieli, najprawdopodobniej, ostatnią okazję, by zobaczyć swoich idoli na żywo 1 i 2 grudnia b.r. w nowojorskiej Madison Square Garden. Polscy wielbiciele przedstawicieli shock rocka będą zaś mogli wziąć udział w koncercie, który odbędzie się już 19 czerwca 2023 roku w krakowskiej TAURON Arenie.
Gene Simmons o tym, dlaczego nie znosi wielkiego przeboju Kiss
Do dziś jednym z największych hitów zespołu pozostaje utwór I Was Made For Lovin' You. Kompozycja została wydana w 1979 roku, jako singiel promujący kultowy album Dynasty. Numer zaskoczył swoim disco-metalowym brzmieniem, które w dużej mierze odpowiada za jego popularność. Okazuje się, że Gene Simmons, delikatnie mówiąc, nie jest fanem tego utworu, dlaczego?
W rozmowie z Howardem Sternem, Paul Stanley został zapytany o to, czy kiedykolwiek przyniósł pozostałym członkom grupy utwór, którego Ci nie chcieli umiescić na albumie. Na to wtrącił się Simmons mówiąc, że taką właśnie propozycją było I Was Made For Lovin' You. Gene zapałał do niego niechęcią od pierwszej chwili, gdy dowiedział się, że jego jedyna rola, to śpiewanie w nim charakterystycznej frazy "Do, do, do, do, do, dooooo". Muzyk otwarcie przyznał, że nienawidzi tej kompozycji do dziś!
Nienawidzę tego do dziś. Z wyjątkiem stadionów pełnych ludzi skaczących w górę iw dół jak biblijna szarańcza. "Do do do..." - dzięki temu śpiewam - powiedział Simmons w wywiadzie.