Czy Metallica "ukradła" okładkę od fikcyjnej kapeli Spinal Tap? "Wierzymy im na słowo"

2025-09-22 14:15

Jeden z muzyków fikcyjnego zespołu Spinal Tap zabrał ostatnio głos w sprawie okładki słynnego albumu Metalliki, która mocno nawiązywała do ścieżki dźwiękowej "This Is Spinal Tap". David St. Hubbins, wokalista i gitarzysta grupy, ujawnił, że rozmawiał z członkami Metalliki na ten temat.

Metallica 1280 960

i

Autor: Materiały prasowe/ Materiały prasowe

Czy Metallica "ukradła" okładkę od fikcyjnej kapeli Spinal Tap?

W 1984 na ekrany kin trafił film zatytułowany Oto Spinal Tap. To kultowa produkcja, która w satyryczny sposób ukazuje karierę fikcyjnego, brytyjskiego zespołu heavymetalowego Spinal Tap. Chodziło o parodią rockowych filmów dokumentalnych, które były popularne na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Filmowi towarzyszył też album grupy będący ścieżką dźwiękową. Krążek This Is Spinal Tap miał w całości czarną okładkę. Siedem lat później na rynku ukazał się natomiast słynny Black Album Metalliki. Pomysł na szatę graficzną okazał się łudząco podobny (dodano tylko logo i węża).  

Eska Rock_Metallica w 2024 zarobiła najwięcej na koncertach w Warszawie. Dane nie pozostawiają złudzeń

David St Hubbins, wokalista i gitarzysta Spinal Tap (w tę postać wciela się Michael McKean), ostatnio udzielił wywiadu zachodniemu Metal Hammerowi. Jednym z tematów była właśnie wspomniana zbieżność okładek. 

– Rozmawialiśmy o tym. Mówili, że to hołd. Przynajmniej Lars [Ulrich, perkusista Metalliki - przyp. red.] tak mówił, bo James [Hetfield, wokalista i gitarzysta] ponoć wymamrotał coś w stylu "nie mieliśmy o tym pojęcia". Wierzymy im na słowo. To uroczy i bardzo mądrzy goście. Są też w dobrej formie. Z pewnością dadzą radę dawać czadu jeszcze w następnym millennium, a nawet metallicum – powiedział. 

Oto Spinal Tap 2. Najważniejsze informacje o filmie

Po czterdziestu latach, kultowy film doczekał się sequelu. Fabuła opowiada o tym, że zespół Spinal Tap ponownie spotyka się, po 15-letniej przerwie, aby zagrać finałowy koncert w Nowym Orleanie, na który zostali zaproszeni po odwołaniu występu przez Stormy Daniels. Dlaczego muszą go zagrać? Wszystko po to, aby uniknąć pozwu ze strony żony Iana Faitha, czyli menadżera Spinal Tap, który zmarł. To właśnie ona odziedziczyła po nim kontrakt z grupą, który wskazuje, że ST musi wystąpić jeszcze raz na scenie.

– Prawie każdego dnia ktoś mnie pytał: dlaczego nie zrobicie kolejnego? Przez wiele lat mówiliśmy "nie". Dopiero, gdy wpadliśmy na właściwy pomysł, jak to zrobić, się zgodziliśmy. Nie chodzi o to, żeby po prostu to zrobić. Chcieliśmy uhonorować pierwszą część i posunąć historię nieco dalej – powiedział reżyser Rob Reiner w rozmowie z portalem Deadline.

Film miał premierę 12 września 2025. 

Oto najlepsze albumy w dorobku Metalliki [TOP5]: