Ostatnie ostrzeżenia padły z ust siostry dyktatora. Kim Jo Dzong ostrzegała, że wspólne ćwiczenia USA i Korei Południowej, oraz zwiększenie ilości amerykańskiego wojska w sąsiedztwie kraju może doprowadzić do konfliktu. Formalnie od 1953, czyli przez 70 lat, oba koreańskie państwa są w stanie wojny. Ich wiszący na cienkim włosku rozejm utrzymuje granica na 38. równoleżniku – najsilniej strzeżona granica na świecie.
Czy w totalitarnej dyktaturze jest miejsce na muzykę rozrywkową? Z pewnością nie spodziewajcie się tam sceny rockowej, punkowej czy metalowej, które to gatunki znamionują kulturę „zgniłego Zachodu”. Lubujący się jednak w widowiskach na swoją cześć Kim Dzong Un ma swoją ulubioną grupę: Moranbong. Została ona powołana do życia w 2012 roku, a dyktator miał ponoć osobiście uczestniczyć w castingu i oceniać kandydatki. Trzeba tu zaznaczyć, że jest to grupa stricte kobieca.
ZOBACZ TAKŻE: Wielki malarz zniszczył życie wybitnej artystki. "Po Picasso już tylko Bóg"
Muzyka, romanse i karabiny maszynowe
Od 11 lat zespół koncertuje uświetniając kolejne partyjne zjazdy, w internecie nietrudno jest znaleźć zapisy ich występów. Pierwotnym zadaniem grupy miała być promocja północnokoreańskiej kultury, jednak niektórzy spekulowali, że Kim Dzong Un skorzystał z castingu, by wybrać sobie kochankę. Oficjalnie żoną przywódcy KRLD jest Ri Sŏl Ju, a ich córka Kim Dzu Ae może być spadkobierczynią rządów w tym dziwacznym systemie dynastycznej dyktatury komunistycznej.
O romansie dyktatora z liderką zespołu Hyon Song Wol media rozpisywały się od początku istnienia grupy. Jednak w 2013 świat obiegła informacja, która zmroziła obserwatorom krew w żyłach: Hyon Song Wol miała zostać aresztowana i rozstrzelana z powodu udziału w filmach pornograficznych. Wedle ówczesnych oficjalnych doniesień, wraz z nią miało zostać strace kilka innych artystek, a egzekucji wykonanej za pomocą karabinów maszynowych miała się przyglądać reszta członkiń Moranbong wraz z rodzinami.
Jednak już w 2015 pojawiły się doniesienia z Pekinu, gdzie grupa miała grać zamknięte koncerty na prywatne zlecenia, wedle których Hyon Song Wol jest cała i zdrowa, oraz że dalej występuje. Od 2020 zaczęła się publicznie pojawiać w towarzystwie dyktatora. Obserwatorzy i eksperci sugerowali, że pozorowana egzekucja miała być próbą ochrony kobiety przed przeciwnikami Kima wewnątrz komunistycznej partii, którzy mogliby ja wykorzystać przeciw dyktatorowi. Zatem pozorując śmierć usunięto ją z pola widzenia.
Ku chwale partii i wodza
W zespole Moranbong ponoć każda z artystek potrafi grać na kilku instrumentach muzycznych, wszystkie są także przeszkolone i mają stopnie wojskowe. Najczęściej na scenie można je zobaczyć w mundurach, które są lekko zmodyfikowane na potrzeby występu. Na przykład spódniczki są krótsze.
Teksty ich piosenek to przede wszystkim hymny pochwalne na cześć komunistycznej partii, systemu politycznego kraju oraz samego dyktatora, do którego nierzadko zwracają się osobiście. Grupa śpiewa także o wartości uczenia się oraz zagrzewa do boju, przekonują, że wrogowi nie odda ani skrawka ziemi, ani jednej bazy wojskowej. Muzycznie jest to bardzo lekkostrawny pop z elementami disco. Warto jednak zwrócić uwagę na pompatyczne orkiestracje oraz wplatane od czasu do czasu motywy z ludowej muzyki koreańskiej. Zabiegi te z pewnością mają wzmacniać patriotyczny wydźwięk piosenek. Ocenę ich strawności polecamy Wam i przytaczamy kilka tytułów.
Moranbong Band – „Śpiewam ku chwale Partii”
Moranbong Band – „Czekając na rozkaz”