Były gitarzysta Thin Lizzy wspomina spotkanie z muzykami Metalliki. "Nic o nich nie wiedziałem"
Na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku formacja Thin Lizzy, dowodzona przez wokalistę i basistę Phila Lynotta, wzięła na warsztat Whiskey in the Jar, irlandzką melodię ludową. Numer zyskał nowe życie i stał się kultowy. Na przestrzeni lat po tę kompozycję sięgało wielu wykonawców. W 1998 sięgnąć po nią postanowili muzycy Metalliki.
Nagrali Whiskey... z myślą o albumie Garage Inc., na którym znalazły się wyłącznie "cudzesy". Kiedy więc w 1999 grupa wystąpiła w Dublinie zaprosiła na scenę Erica Bella, byłego gitarzystę Thin Lizzy, aby wspólnie wykonać słynny utwór. Teraz muzyk wrócił wspomnieniami do tego momentu.
Nic nie wiedziałem o Metallice. Tak naprawdę nie przepadam za taką muzyką. Ale to było zabawne. Skontaktował się ze mną ktoś z ich ekipy i powiedział: "Wyruszamy w światową trasę. Chcielibyśmy, żebyś do nas dołączył w Dublinie i zagrał 'Whiskey in the Jar'". Poprosiłem o maila z wyjaśnieniem, o co chodzi. A on na to: "Słyszałeś wersję Metalliki?". Odparłem, że nie. "Na jakiej planecie żyjesz?". Odpowiedziałem, że na Jowiszu. W każdym razie, kurier przyjechał motocyklem jakieś dwa dni później i miał sporo płyt, kaset i DVD z Metalliką grającą "Whiskey in the Jar" – powiedział Bell w wywiadzie dla Guitar World.
Do wspomnianego występu doszło 5 lipca 1999. Metallica praktycznie na sam finał zaprezentowała swoją wersję Whiskey in the Jar. Bell zgodził się na gościnny udział, ale dziś wspomina, że nie czuł się do końca komfortowo w tej sytuacji. – Testowałem wzmacniacz Marshalla, a muzycy Metalliki weszli niczym jak postaci z kreskówki. Powiedzieli: "Hej, stary, kiedy to robimy, stroimy gitary o cały ton niżej". Pomyślałem, że gitara będzie wtedy brzmiała jak cholerne banjo. Tak naprawdę ich nie znałem. Znaczy, ogólnie było w porządku. Po prostu czułem się trochę nie na miejscu – podsumował gitarzysta.
Eric Bell o solówce w Whiskey in the Jar
We wspomnianym wywiadzie, Eric Bell przyznał, że stworzenie solówki do Whiskey in the Jar zdecydowanie nie było łatwym zadaniem. Zdradził, że proces twórczy był dość męczący i długotrwały.
– Pamiętam, jak ją nuciłem. Tak zresztą stworzyłem większość swoich solówek. Gram akordy i śpiewam albo nucę to w kółko. Może minąć sporo czasu, zanim znajdę solówkę, którą chcę usłyszeć, ale to chyba działa. Próbowałem wyłapać tę frazę, ten mały refren, przez jakieś dwa, trzy tygodnie. Zastanawiałem się: "Co słyszę po tych akordach?". Trwało to wieki, ale przetrwało próbę czasu – wyjaśnił Bell.