Jak prank telefoniczny i pozew na 40 tysięcy dolarów odpalił karierę Beastie Boys?
Niewiele jest kapel, które potrafią wywrócić do góry nogami dwie sceny muzyczne naraz, ale Beastie Boys zrobili to z hukiem. Startując z piwnic hardcore punka, nowojorskie trio odpaliło prawdziwą bombę albumem „Licensed to Ill”, który jako pierwszy rapowy krążek w historii wbił się na sam szczyt listy Billboard 200. Ich unikalna formuła, łącząca surowe, gitarowe sample z hip-hopową nawijką, stworzyła wybuchowy crossover, który na zawsze zmienił zasady gry. To właśnie ta fuzja punkowej energii i rapowego pulsu stała się ich znakiem rozpoznawczym i biletem do panteonu muzycznych legend.
Iskrą, która odpaliła ten hip-hopowy lont, okazał się kawałek „Cooky Puss” z 1983 roku, zbudowany na kanwie telefonicznego psikusa zrobionego firmie sprzedającej lody. Kiedy numer nieoczekiwanie stał się lokalnym hitem, skierował chłopaków na tory, z których nie było już odwrotu. Jakby tego było mało, los dorzucił swoje trzy grosze. Linie lotnicze British Airways bezprawnie użyły ich utworu w reklamie, a zespół po wygranym procesie zgarnął 40 000 dolarów. Za tę kasę wynajęli legendarną już miejscówkę przy 59 Chrystie Street, która stała się ich twórczą kuźnią i została uwieczniona na albumie „Paul's Boutique”.
Bezczelne rymy, sample z Led Zeppelin i skandal. Historia albumu "Licensed to Ill"
Lokalny szum wokół „Cooky Puss” dotarł do uszu Ricka Rubina, wówczas jeszcze studenta, który szybko wziął chłopaków pod swoje producenckie skrzydła, stając się ich DJ-em i mentorem. To właśnie Rubin oszlifował ich nowe brzmienie i pociągnął za sznurki, które doprowadziły do podpisania kontraktu z dopiero co raczkującą wytwórnią Def Jam Recordings, którą prowadził razem z Russelem Simmonsem. Po wypuszczeniu singla „Rock Hard” w 1984 roku, scena była już rozgrzana. Wszyscy czekali na pełnoprawny album, który miał zatrząść całym muzycznym biznesem. Ta współpraca okazała się jednym z najważniejszych paktów zawartych w historii hip-hopu.
Gdy w listopadzie 1986 roku „Licensed to Ill” uderzył w sklepowe półki, był niczym muzyczne trzęsienie ziemi. Album ostatecznie pokrył się diamentem za sprzedaż ponad dziesięciu milionów egzemplarzy. Jego potęga tkwiła nie tylko w bezczelnych rymach, ale przede wszystkim w rewolucyjnym podejściu do samplingu. Chłopaki bez pardonu czerpali z rockowych klasyków, budując swoje bity na potężnych bębnach Johna Bonhama z Led Zeppelin. Krążek wywołał jednak spore kontrowersje, nie tylko z powodu samplowania na granicy prawa. Pierwotnie miał nosić tytuł „Don't Be a Faggot”, który na szczęście został zablokowany przez wytwórnię. Po latach sami członkowie zespołu przyznali, że żałują tej młodzieńczej głupoty i języka, który nigdy nie powinien się tam pojawić.
Od buntu na scenie do walki o wolny Tybet. Jak Beastie Boys zmieniali świat?
Po głośnym i burzliwym rozstaniu z Def Jam, Beastie Boys wbili się pod skrzydła Capitol Records, by udowodnić całemu światu, że nie są tylko gwiazdą jednego sezonu. Wydany w 1989 roku album „Paul's Boutique”, choć na początku przyjęty chłodno, dziś jest uznawany za absolutne arcydzieło i pomnik sztuki samplingu. Z kolei na płycie „Check Your Head” z 1992 roku grupa zatoczyła koło, wracając do swoich punkowych korzeni. Chłopaki chwycili za instrumenty, tworząc genialną hybrydę rapu, funku i rocka, która dała sygnał całej scenie, że czas znów zacząć grać na żywo.
Dziedzictwo Beastie Boys to jednak coś znacznie więcej niż tylko platynowe płyty. Zespół, który sprzedał ponad 20 milionów albumów w samych Stanach i w 2012 roku został włączony w poczet Rock and Roll Hall of Fame, nigdy nie zapomniał o otaczającym go świecie. Jego członkowie, z Adamem Yauchem na czele, głośno angażowali się w aktywizm, organizując koncerty na rzecz wolności Tybetu i nie bojąc się zabierać głosu w sprawach politycznych. Historia, która wystartowała w zadymionych, nowojorskich klubach hardcore punk, zatoczyła pełne koło, zostawiając po sobie pomnik artystycznej odwagi. To właśnie oni pokazali wszystkim, jak zatrzeć granice między gatunkami i po prostu grać swoje.